Dzisiaj wpis z gatunku science-fiction, fantasy albo bajek z Tysiąca i jednej nocy. Przynajmniej dla tych, którzy babki 50+ uważają za skamieliny z czasów przedjurajskich. Co to już ani ręką ani nogą, ledwo kuśtykają i na I piętro wejść trudno. A tu 50+ latka na rolkach? A dlaczegóż by nie? I Pani jeszcze może? Ano może i chce i bardzo się podoba. A kto mi zabroni? Nawet mój ortopeda się uśmiecha. Ja kocham rolki.
Rolki to jedna z moich ulubionych form ruchowych i bardzo Was zachęcam do tego, żeby spróbować. To naprawdę nie jest takie trudne, wystarczy się przemóc, a radości i korzyści dla zdrowia będzie co niemiara. Wszyscy spece of fitnessu, ruchu, a także lekarze podkreślają, że rolki to sport dla wszystkich, w miarę bezpieczny i bez granicy wieku. Wnuczka i babcia mogą uczyć się razem. Niech jeszcze zabiorą mamo-córkę i będzie fajna międzypokoleniowa integracja.
Jazda na rolkach to same pozytywy. Poprawia krążenie, koordynację ruchową i ogólną sprawność ciała. O spalaniu kalorii nawet nie wspominam, lepsze niż podczas jazdy rowerem. Dzięki szybkim, posuwistym ruchom nie przeciąża stawów ani więzadeł i ścięgien. Ja mam problemy ze stawami i mogę to potwierdzić. Rolki są dobre dla kręgosłupa. Wzmacniają mięśnie nóg, pośladków i pleców – i już tylko za to was moje kochane roleczki uwielbiam, bo zawsze miałam problem z tymi partiami ciała. A teraz? Brazileira! Jazda na rolkach to fantastyczna zabawa i cudowny odstresowywacz. Cały organizm wspaniale się dotlenia, już po pół godzinie jazdy nie pamiętasz, że czymkolwiek się martwiłaś, a gęba cieszy się od ucha do ucha. Jeśli jeździsz w towarzystwie, to śmichy chichy i dobry nastrój murowane!