Z marzeniami, jak z dobrymi chęciami. Chcemy chcemy, a wychodzi tak jak zwykle. I wznosimy oczy ku niebu albo wzruszamy ramionami i zatapiamy się w mniejszych lub większych frustracjach. Niespełnienie to choroba naszych czasów, a większość ludzi to specjaliści de luxe w tej dziedzinie. Kiedy przychodzi kryzys wieku średniego, a z reguły przychodzi, podsumowania bywają okrutne. Widzimy, że życie zweryfikowało młodzieńcze marzenia, a z naszych planów zostały co najwyżej planiki. A bo dziecko, bo rodzina, bo trzeba zarabiać, budować, gromadzić… albo dopada życiowy krach i szybciutka redukcja oczekiwań. Często odkrywamy, że to życie, niby OK, ale jednak jakby nie nasze. Nie ten bilans. Więcej pasywów niż aktywów, a w rubryce „marzenia” jedna wielka kicha. Ale może jeszcze nie za późno, żeby, używając cytatu z filmu Vabank „koło zmieniać, kiszkę pompować, gonić, gonić!”. Marzenia oczywiście.
Daily Archives