I nie ma mocnych! Czy chcemy czy nie chcemy, większość z nas na początku Nowego Roku wpada w nastroje refleksyjne, robi podsumowania sukcesów (jakby mniej) i porażek (chyba trochę więcej) z minionego okresu i postanawia solennie, że teraz to JUŻ NA PEWNO… będę/nie będę, zacznę/przestanę, zrobię/przeczytam/pojadę… Znacie? Znamy. Każda gazeta, czasopismo i portal internetowy bombardują nas stosownymi artykułami, żebyśmy przypadkiem nie zapomnieli o tym, co mamy robić w pierwszym tygodniu stycznia. Psycholodzy już od lat zarabiają niezłe pieniądze najpierw na udzielaniu dobrych rad, jak formułować te postanowienia (ostrożnie, realistycznie, małymi kroczkami) i jak w nich wytrwać, a potem na terapii sfrustrowanych pacjentów i pacjentek, którym po raz kolejny nie udało się schudnąć, nie zapisali się na kurs japońskiego albo tkania kilimów, nie wyszli z nielubianej pracy trzaskając drzwiami i nie zamienili starszych modeli na nowsze (tu wpisać, co kto chciał zamieniać).
Daily Archives