Myśleliście, że to będzie o seksie? Ha, ha, nie tym razem. O seksie będzie kiedy indziej, już myślę o wpisie na ten temat. A może „w tym wieku” o seksie nie wypada? No właśnie. I o tym jest ten tekst. O „nie wypada” czyli o uzdach, które zakładają nam inni i które same sobie zakładamy.
Kobieta -/+ 50 nie ma lekko. Cały szereg ekspertów wie i głośno mówi, jak ma się zachowywać, a jak nie, co jej wolno, a czego nie, i wreszcie czego jej JUŻ NIE WYPADA. Bo oni wiedzą lepiej. Jak to eksperci. A kobieta słucha i sama potem wierzy w te wszystkie ograniczające uzdy, że „za stara”, „za późno” i już nie te lata. I daje się zepchnąć pod ścianę, choć jej miejsce jest na środku sali balowej i to jeszcze przez wiele, wiele lat.
Ileż kontrowersji wzbudza moda dla kobiet dojrzałych, a słynne licealno-muzealne powiedzenie chyba nigdy się nie znudzi. Kobiecie -/+ 50 bardzo często obrywa się za ubiór. A to spódniczka za krótka, a to za długa, dekolt za głęboki, golf za wysoki, za obcisło, za luźno, za kolorowo, za nudno, za młodzieżowo, za ciociowato, za czarno, za biało. Ile razy widzisz w sklepie coś nowoczesnego i odświeżajacego, coś co nawet Ci się podoba, ale nie kupujesz? No bo jak ja będę w tym wygladać, a co inni powiedzą? Przecież nie wypada. Jeśli dojrzała kobieta zakłada kolorowe trampki, to ponoć ma problem z akceptacją swojego wieku i chce się na siłę odmłodzić. Tak mówią. Ja uwielbiam trampki, a na ten sezon upatrzyłam sobie fenomenalnie wzorzysty model i jak tylko go nabędę, to się pochwalę.
Nie dla dojrzałych kobiet samotne wypady do kina, teatru, do kawiarni czy restauracji, a już z pewnością nie do klubu na tańce. Przecież jak siedzi sama przy stoliku, to na czole ma wypisane, że przyszła na podryw i czeka na szczęście. No bo czyż nie po to właśnie się przychodzi do lokalu? Randka w tym wieku? Apage satanas i trzy razy splunąć.
Byłam zaszokowana, kiedy w zeszłym roku czytałam na muzyka.onet.pl recenzję nowej płyty Kylie Minogue (wtedy 46-letniej). Dziennikarz muzyczny Pawel Gzyl (na oko po czterdziestce) napisał już na samym wstępie: „Co prawda kobietom nie powinno się wypominać wieku, ale przecież wszyscy wiemy, że australijska królowa popu przekroczyła już dawno czterdziestkę. W tej sytuacji powstaje zasadnicze pytanie: czy wypada jej jeszcze śpiewać taneczne piosenki opiewające uroki zmysłowych rozkoszy?” Oczywiście, że nie, niech seksowna Kylie wskakuje w barchanowe majty i nie doprowadza pana redaktora do rozpaczy, że ona ciągle piękna i powabna, a on (sądząc po zdjęciu) trochę jakby mniej.
Wszystkie te „nie wypada” i „za późno” zakładają dojrzałym kobietom uzdy na myśleniu, a te uzdy powstrzymują je przed działaniem i spełnianiem marzeń i pragnień. Tylko komu jest to na rękę? Z całą pewnością nie nam.
Ostatnio zapanowała moda na „młodzieżowe starsze panie”, kobiety z ikrą i nieszablonowym podejściem do życia. Zachłysnął się nimi zwłaszcza świat mody. I dobrze i wspaniale i popieram i proszę o więcej. Ale muszę się też upomnieć o moją grupę wiekową. Z nami, jak już kiedyś pisałam, jest kłopot. Ni to stare, ni to młode, nie wiadomo jak sklasyfikować. Jak jakaś dziarska starsza pani wyjdzie poza utarte schematy zachowania, czy to swoim strojem czy sposobem bycia, to najwyżej ktoś nieprzyzwyczajony powie coś dobrotliwie o szurniętych staruszkach. Te same zachowania w grupie 45-65 są już trudniej akceptowane i są narażone raczej na szykany niż na aprobatę.
Ja gorąco zachęcam do wyuzdania. Nie przejmujmy się, co inni pomyślą i powiedzą. Naprawdę. Liczymy się my, nie oni. Wyuzdajmy się, pozbądźmy się ograniczeń, korzystajmy z życia. Nie ma na co czekać.
To co, jutro malujemy włosy na zielono?