Fajna baba nie rdzewieje
  • Strona Główna
  • O mnie
  • O blogu
  • O mnie w mediach
  • Współpraca
  • Kontakt
Fajna baba rolki
Fajna baba na basenie
Fajna baba narty
Fajna baba stylizacja Marylin Monroe
Fajna baba rower
  • Strona Główna
  • O mnie
  • O blogu
  • O mnie w mediach
  • Współpraca
  • Kontakt
Fajna baba nie rdzewieje
Aktualności

JUTRO BĘDZIE FUTRO

by Fajna Baba 25 marca 2020
by Fajna Baba 25 marca 2020 2 komentarze

Trwa pandemia koronawirusa. Ten tekst napisałam w połowie lutego, ale potem mój tata ciężko zachorował, mama wymagała wsparcia, a miałam jeszcze pracę, dom… Nie miałam kiedy go zredagować i opublikować. Nie wiem, czy to jest dobry artykuł na ten czas, bo jest dość ostry, ale z drugiej strony nabrał mocy jak dobra nalewka.  A przecież pijemy je „dla zrowotnosti”.  Może ktoś się na mnie oburzy, ale może kogoś zainspiruję do zmian tym, o czym tutaj piszę. Będę szczęśliwa, nawet jeśli to będzie tylko jedna duszyczka. Dzisiaj widać wyraźnie, że najbardziej narażone na poważne konsekwencje zakażenia wirusem są osoby o słabej odporności, z chorobami towarzyszącymi. A te często wynikają z niewłaściwej diety, braku ruchu. Statystyki na temat stylu życia Polaków są zatrważające. I o tym jest ten post.

Umilkły już fanfary noworocznych postanowień, opadł kurz dobrych chęci z okazji kolejnego Wielkiego Początku. Ci co mieli zacząć ćwiczyć, nadal nie ćwiczą, inni wciąż z zapałem dbają o podwyższony cholesterol i zadyszkę przy wchodzeniu po schodach, jeszcze inni coś tam coś tam, ale „od jutra”. Ale czasem jutro nie nadchodzi. Przekonuję się o tym ostatnio zdecydowanie za często. Zabierają z mojej półki i to z dnia na dzień. Po raz pierwszy od lat słynni amerykańscy naukowcy ogłosili, a ich europejscy koledzy potwierdzili, że nastąpiło spowolnienie wzrostu długości życia. W Polsce wręcz „wyraźne zahamowanie”[1] i dotyczy to zwłaszcza mężczyzn. Polak żyje o 4,5 roku krócej niż wynosi średnia w UE i aż o 7 lat krócej niż przeciętny Szwed. Na pewno dużą rolę odgrywa stres i zanieczyszczone środowisko, ale wszyscy zgodnie wskazują na styl życia jako głównego kilera. I co tu dużo mówić, większość Polaków w wieku poborowym dla Pani Kostuchy sama wchodzi na linię ognia.

Temat zmiany trybu życia na zdrowsze to mój konik, którego mogę ujeżdżać bez końca. Niemniej często czuję, że to rodeo odbywa się przy mocno przerzedzonej widowni. Może jesteś czytelniku jak pewna moja znajoma, która powiedziała mi, że jeśli jeszcze raz napiszę coś o ruchu i zdrowym odżywianiu to się porzyga. Proszę bardzo, biorę to na klatę (niczego sobie – zapewniam!) i obiecuję, że przybiegnę i usłużnie podstawię kubełek. Dobrze wiem, że jestem jak ten kruk złowieszczo kłapiący dziobem nad poczciwcami, którzy chcą sobie dobrze pożyć na tym ziemskim padole łez, ale nie przestanę. Większość rodaków żyje w myśl „hulaj dusza piekła nie ma”, a jakieś ewentualne przebłyski świadomości grzęzną w bagnie mitycznej krainy „JUTRO”. No cóż, wolnoć Tomku w swoim domku, każdy jest kowalem swojego rumaka. Niestety niektórzy robią z niego starą szkapę i budzą się dopiero wtedy, kiedy z tej szkapy spadają. Czasem na zawsze.

Fakty są nieubłagane i to one kraczą, a nie ja. Jesteśmy przodownikami w niechlubnej statystyce otyłości (również wśród dzieci!), rośnie spożycie alkoholu, a pod względem ruchu wleczemy się w ogonie Europy (jesteśmy na szóstym miejscu od końca). Jak wykazuje badanie MultiSport Index 2019 aż 40% rodaków nie uprawia żadnej formy ćwiczeń nawet raz w miesiącu, a takie było kryterium w tym badaniu. Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to 150 minut umiarkowanej aktywności fizycznej w tygodniu. Nie aż tak dużo do diaska! Mamy XXI wiek, niby rośnie świadomość „zdrowego stylu życia”, a mam wrażenie, że nadal obowiązuje model szlachecki w stylu „jedz, pij i popuszczaj pasa”. Tymczasem cukrzyca szaleje (kłania się nadmiar węglowodanów), choroby krążenia to już niemal standard, onkologia pęka w szwach, a na rehabilitację narządów ruchu czeka się pół roku.

Najczęstszą wymówką jest „brak czasu” i zmęczenie. Owszem, życie nie jest łatwe, Polacy należą do najbardziej zapracowanych nacji na świecie (wg raportu OECD Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju za 2018 zajmują SIÓDME miejsce!) Gonimy za pieniędzmi i sukcesami zawodowymi – czasem z konieczności, a czasem dla statusu i kolejnego, większego telewizora – i nie chce nam się pobiec na siłownię, basen czy choćby do lasu. Potem ten stres zajadamy, zapijamy albo wylegujemy przed wyżej wymienioną, nową plazmą, a jakże! A to właśnie ruch jest najlepszym i stosunkowo niedrogim remedium na stres, bolące kręgosłupy, kolana i całą masę innych schorzeń dotykających nas w wieku dojrzałym (i wcześniej). I przecież nie mówię, żeby od razu po rekordy olimpijskie i na strongmeny wszelakie. Wystarczy spacer albo przejażdżka na rowerze. Zawsze to lepsze niż Warka Strong.

Słowem bardziej adekwatnym w tym kontekście jest LENISTWO. No niestety, bardzo mi przykro, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Przyznali się do tego prawie wszyscy respondenci mini sondy, którą niedawno przeprowadziłam. Coś tam kluczyli z brakiem czasu, towarzystwa albo odpowiednich zajęć w okolicy, ale jak przyszło co do czego, to wyszło to, co wyszło. Wielu obywateli wybiera drogę na skróty. Rozmawiałam z pewną zaprzyjaźnioną panią neurochirurg (chodzimy razem na jogę). Powiedziała mi, że ma ogromny napływ pacjentów z bolącymi kręgosłupami i tak pewnie jest, bo to zmora naszych czasów. Niemniej, kiedy próbuje ich namówić na zmianę stylu życia i więcej ruchu – chociażby jogę czy pilates, które są świetne dla kręgosłupa i ogólnej sprawności ciała w KAŻDYM wieku, to nie! Najlepiej jakieś szybkie rozwiązanie – leki, najczęściej sterydy, które mają szereg skutków ubocznych albo nóż. Byle przestało boleć. Najwyraźniej sama myśl o wysiłku sprawia ból jeszcze większy.

Nasze zwyczaje żywieniowe to osobny temat. Biesiadowanie i dogadzanie podniebieniu to wspaniała sprawa, sama to uwielbiam, bo to wielka przyjemność. I dla ciała i dla ducha, zwłaszcza kiedy robimy to w dobrym towarzystwie. To bez wątpienia jeden z filarów antykorozyjnego stylu życia. Tylko, że jest jedzenie i jest przejadanie się. Można wszystko, bez diet i wyrzeczeń, byle z umiarem! To jest słowo klucz. Ja naprawdę nikomu nie żałuję, nie jestem dieto-talibem, nie uprawiam ascezy i nie walę się ostro zakończonym pejczem po plecach za każde zjedzone „nie to, co trzeba”. Też lubię sobie „pożyć” i od czasu do czasu zgrzeszę tym czy owym, ale potem wracam na drogę cnoty. Jednak, kiedy w supermarketach widzę koszyki naładowane po brzegi „samymi grzechami”, popychane przez Misiów o bardzo wielkich brzuszkach (o rozumku się nie wypowiadam), wokół których kręcą się równie dorodne Misiowe, a czasem i jakieś wielkogabarytowe Misięta, to potem nie mogę się powstrzymać od tekstów takich jak ten. I nie jest to kwestia pieniędzy, piszę to już do znudzenia, to wybór! Jemy za dużo mięsa, słodyczy, a za mało warzyw. Ilość otyłych ludzi na ulicach jest przerażająca, a na wakacjach, na plaży przeraża jeszcze bardziej. Dawno nie widziałam tylu grubych dzieci, jak ostatniego lata nad jeziorami. A za nimi mamciusie i babciusie dogadzające swoimi pociechom jak mogą: lodzika, batonika, chipsy, coca-cola? Proszę bardzo. Jabłek nie widziałam. I tak po prawdzie, to całe objadanie się szczęścia nie daje! Może do pewnego momentu jest to krótkotrwała przyjemność, ale potem tylko kłopoty! Tusza, ociężałość, złe samopoczucie, bóle głowy, zaparcia i cała masa innych poważniejszych dolegliwości i schorzeń. Naukowcy już dawno udowodnili, że przyczyną szybszego starzenia się organizmu jest nadmierne zużywanie energii na metabolizm, na trawienie tego wszystkiego, co pożeramy i w siebie wlewamy. Czy nie lepiej przetrawić te słowa?

Rozwój cywilizacji to zbawienie, ale i przekleństwo. Niby żyje nam się lepiej i wygodniej, niby postęp medycyny jest imponujący, ale co z tego? Zamiast inwestować w zdrowe i długie życie, żeby cieszyć się tym, co nam oferuje, sami je sobie psujemy i skracamy. Kolejki do lekarzy i rehabilitacji coraz dłuższe, w aptekach ogonki po lekarstwa, suplementy diety i środki przeciwbólowe. Zużywamy ich najwięcej w Europie! Jest taki mem: do okienka NFZ – tłok, do okienka „Zmiana trybu życia” – nikogo. Cała prawda o naszych czasach. W Polsce jest ok. 1900 stulatków i liczba ta ma ponoć rosnąć, ale zobaczymy. Czytałam wywiady z kilkoma osobami i powtarza się to samo: trudne, pracowite życie, pełne wyrzeczeń i dramatów. Bez diety, ale z niedojadaniem, bez ćwiczeń, ale w ciągłym ruchu, o stresie wojny i stalinizmu nie wspominam. Czyli hart ducha i ciała. I coś w tym jest. 85% z naszych długowiecznych to kobiety. I w tym też coś jest. Dzisiaj to także panie są pionierkami zmian stylu życia w wieku dojrzałym. Mam na to wiele przykładów. Biorą się za siebie, są bardziej aktywne, wprowadzają zmiany do diety, zaczynają się ruszać. I to przynosi efekty. Panowie są o wiele bardziej oklapli i oporni. I proszę nie mówcie, że w tym wieku nie można zacząć o siebie dbać, bo to bzdura. Mam na to też wiele przykładów. Dlatego wchodzę na barykadę i rzucam hasło: Fajna baba nie rdzewieje, fajny facet nie gnuśnieje! © Od dziś. Nie od jutra.

[1] Dane Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny z grudnia 2019.

2 komentarze
0
FacebookLinkedin
Fajna Baba

poprzedni wpis
2020 – TO BĘDZIE DOBRY ROK!
następny wpis
NIE PORZUCAJ NADZIEJE, JAKOĆ SIĘ KOLWIEK DZIEJE

Możesz również przeczytać

FAJNY FACET NIE GNUŚNIEJE czyli historia wielkiej przemiany

1 października 2021

KOBIETA DOJRZAŁA – POD ŚCIANĄ CZY NA ŚCIANCE?

27 września 2021

STEREOTYPY ZE ZDARTEJ PŁYTY

7 sierpnia 2021

O dojrzałości, menopauzie i redefinicji siebie po 50-tce

31 maja 2021

Ważne są tylko te dni, które jeszcze przed...

25 maja 2021

CIESZ SIĘ ŻYCIEM I NIE MYŚL O WIEKU!

23 marca 2021

PO TYM ROKU NIE ŻYJ W MROKU

31 grudnia 2020

HANNA GREŃ – MARZEŃ NIE ZABIJAM

15 grudnia 2020

5-5-5 czyli MANIFEST JUBILEUSZOWY

24 listopada 2020

MENOPAUZA – KSIĄŻKI

23 maja 2020

O mnie

O mnie

Mam na imię Ela i jestem w wieku, w którym kobietom podobno mija „termin przydatności do użycia”. Postanowiłam pisać o tym, że w każdym wieku można czuć się atrakcyjnym i spełnionym i wiem, że to w dużym stopniu zależy tylko od nas!

Więcej o mnie

INSTAGRAM

Minął nam właśnie pierwszy miesiąc "nowego" r Minął nam właśnie pierwszy miesiąc "nowego" roku. Dociska nas ta nasza kochana rzeczywistość, oj dociska. Niedługo będziemy tylko o serialach na Netflixie rozmawiać, bo każdy inny temat okaże się ryzykowny dla skołatanych nerwów. A tu trzeba taczki pchać. Ja też zaliczyłam mini zjazd, ale powiedziałam sobie, że się nie dam.

Bardzo teraz trzeba dbać o program antykorozyjny dla ducha i każdy ma na to swoje sposoby. Mnie służy ruch, cisza i skupienie. Wzięłam się za bary z wyzwaniami dnia codziennego i na tym skoncentrowałam ostatnio swoją uwagę. Wierzę w powiedzenie: "rośnie to, co karmimy". Moja energia, to energia działania, nie czekania. Zgadzam się z amerykańskim psychologiem Dale Carnegie (1888-1955), który twierdził: "Bezczynność rodzi wątpliwości i strach. Działanie rodzi zaufanie i odwagę". Tak się stało. Znalazłam rozwiązania dla moich problemów. 

Dziś zaczął nam się chiński Rok Tygrysa. Brzmi to wspaniale, energetycznie. Niemniej myślę sobie tak po cichu, że nic nam nie pomoże - wiara w horoskopy, gwiazdy i przepowiednie wróżbity Macieja - jeśli sami nie przyłożymy ręki do tego, na czym nam zależy. A rzeczywistość dookoła? Na to mam tylko jedną radę: "Róbmy swoje" 🙂 Powodzenia!

#fajnababanierdzewieje #róbmyswoje #kiedyrzeczywistośćskrzeczy #niedajemysię #jestemproaktywna #działamnienarzekam #kreujęswojąrzeczywistość #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #dobreżyciepo50 #aktywna50plus #kobieta55 #womanover50 #womanover55
Mój rozbiegowy, ponoworoczny tydzień (z weekende Mój rozbiegowy, ponoworoczny tydzień (z weekendem w bonusie) dobiegł końca. Minął mi bardzo przyjemnie, bez pośpiechu, bez spinki, nadmiaru bodźców, na luzie… Tak jak lubię. Dzięki temu zaczynam rok odprężona, odświeżona, z odnowioną energią i w dobrej formie. Gotowa na wyzwania, które ten rok zapewne przyniesie. 

W tym pierwszym tygodniu, tak jak chyba wiele osób, lubię wytyczać sobie plany i porządkować pomysły, które galopują mi w głowie jak rozbrykane koniki. Wyjęłam z szuflady notesik, który kilka lat temu kupiłam w Muzeum Nobla w Sztokholmie. Przyszedł na niego czas. Przyda się do zapisywania „złotych myśli”, które przychodzą mi do głowy, a niezapisane ulatują jak gołębica ze słynnego powiedzenia doktora Strosmajera. I tyle je widzę. Notesik ma gładkie strony, a na każdej wydrukowana jest maksyma jakiegoś Noblisty. Inspiracji nigdy dość. 

Widziałam, że w ramach #instawtorek_kfs wiele z Was wybierało słowo na 2022. Gorąco życzę Wam, aby to słowo prowadziło Was przez meandry tego roku i dodawało sił. Ja wybrałam SKUPIENIE. W tym mieści się wszystko, czego potrzebuję. Teraz hajda na koń, szable w dłoń i spełniajmy to, co nam się marzy… A co będzie to będzie 🙂

#fajnababanierdzewieje #planowanie2022 #dobrewejściewnowyrok #słowona2022 #czegochcę #czegopotrzebuję #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #kobieta55 #niepoddajęsię #onelittleword2022 #energiaodnowiona #spełniajmymarzenia #woman55 #womanover50
Dzisiaj zamykam okres przejściowy w Nowy Rok mocn Dzisiaj zamykam okres przejściowy w Nowy Rok mocnym akcentem. 
Moja ulubiona bohaterka dnia codziennego kończy 81 lat 😍 ❤️

Bystry umysł, inteligencja i ogromne zainteresowanie światem. Myślę, że to sekret jej witalności - chłonie książki jedna za drugą, pierwsza do rozmów o historii, żywo reaguje na sprawy polityczne, chodzi do kina, teatru i opery. Kocha sztukę - nie odpuszcza wystaw w Muzeum Narodowym i na Zamku Królewskim… No i zawsze mogę na nią liczyć … A ona oczywiście na mnie.
Kocham Cię Mamo ❤️

#fajnababanierdzewieje #ajakochammojąmamę #81lat #81birthday #mojamama #kochamcięmamo #witalność #polskajestkobietą #kobieta80 #kobieta80plus #witalnośćpo80 #witalnośćkobiety50plus
No to przeżyjmy to jeszcze raz - HAPPY NEW YEAR 2 No to przeżyjmy to jeszcze raz - HAPPY NEW YEAR 2022! 
A co będzie to będzie… 
Mój wczorajszy toast o północy to ulubiony drink Jamesa Bonda czyli martini wstrząśnięte niezmieszane - tak na wszelki wypadek, gdyby trzeba było zmierzyć się z różnymi Złymi tego świata 😉
A dzisiaj podczas tradycyjnego obiadu noworocznego, który od lat wydaję dla rodziny - toast bąbelkowy - niech się dzieje! 

Życzę nam wszystkim, abyśmy kreowali więcej życzliwości - to takie proste, a jak bardzo zmienia nam rzeczywistość! Kreujemy i dostajemy - uśmiech czy życzliwe słowo, kiedy tego potrzebujemy, drobną przysługę, która „zrobi komuś/nam dzień”, pomoc, która zmieni komuś/nam życie… 

Nie narzekajmy, że „w tym kraju”, kiedy to właśnie my tworzymy to, co się dzieje tutaj na codzień… 
Taki jest więc mój toast, a co z tego wyjdzie - zobaczymy… 
Szczęśliwego 2022, może to będzie rok na 6? 

#fajnababanierdzewieje #nowyrok2022 #happy2022 #szczęśliwego2022 #najlepszeżyczenia #kobieta55 #kobietapopięćdziesiątce #kobietapo50 #słodkiegomiłegożycia #niechsiędzieje #życzliwość
Czy trudny rok można nazwać dobrym? Rok, w któr Czy trudny rok można nazwać dobrym? Rok, w którym trzeba było mierzyć się z chorobą, śmiercią i ekstremalnymi emocjami w obliczu spraw ostatecznych? Rok, który raz po raz wstrząsał wydarzeniami na arenie społeczno-politycznej i podnosił brwi w niemym zdumieniu, że człowiek tak człowiekowi? Otóż można. Taki czas to jak zbieranie owoców z drzewa poznania dobra i zła i też poznawanie siebie, docieranie do najgłębszych pokładów tego, co siedzi w środku. To czas testowania własnej „rezyliencji” – takie fajne słowo z łaciny – plastycznej umiejętności dostosowywania się do okoliczności i uodparniania na negatywne działanie stresu. To zdolność do regeneracji po urazach i powrotu do dobrostanu. A taka podróż wewnętrzna ma dla mnie ogromną wartość, większą niż ta w najbardziej egzotyczne zakątki świata. 

Dlatego na koniec tego roku śmiało patrzę w kierunku słońca i niebieskiego nieba. Taką mam naturę – lubię widzieć to, co piękne i radosne, to, co wzbudza uśmiech nawet w największym mroku. Podpisuję się pod słowami Alberta Camus: „Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato”. Tak jak ja. Dlatego pomimo wszystko staram się tak malować swoją rzeczywistość, aby była jak najbardziej kolorowa i pełna motyli…
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać więcej o mojej filozofii postrzegania świata, to zapraszam do lektury tekstu na temat 2021, który zamieściłam na blogu, link w bio. 

Tymczasem życzę Wam dobrego wejścia w Nowy Rok i wspaniałego wieczoru, cokolwiek robicie i jakkolwiek go spędzacie! Ja lecę szykować imprezę, bo dziś mam zamiar tańczyć! 

#fajnababanierdzewieje #podsumowanie2021 #witam2022 #patrzęwstronęsłońca #optymistka #wybieramkolory #rezyliencja #siłajestwnas
Patrzy na Was bardzo zadowolona dziewczyna. Dziewc Patrzy na Was bardzo zadowolona dziewczyna. Dziewczyna mało świąteczna, bo z reguły intensywnie pracująca do 23.12 i z bagażem licznych rodzinnych nieprzyjemności właśnie z tym czasem związanych. Bywa. 

Dlatego dziś taki właśnie mój wpis. Święta to nie dla wszystkich czas magii, radości i najpiękniejszy czas w roku. Zupełnie nie. Bywa, że jest to czas wręcz traumatyczny. Właśnie z powodu perypetii rodzinnych, presji „powszechnej szczęśliwości”, „magii”, „rodzinności” i uniesienia wszelakiego. 

Bardzo lubię dbać o mój dom i relacje rodzinne. To jest dla mnie ważne i mam w tym względzie dobre samopoczucie. I dla mnie jest to ważne przez cały rok, nie tylko od święta. Zwłaszcza, że grudzień to dla mnie bardzo pracowity czas. 

Dlatego w tym roku spełnia się moje wielkie chciejstwo, ponieważ Święta spędzam wyjazdowo. Razem z siostrą zabieramy mamę do Gdańska - mojego ulubionego miasta w PL - na pakiet świąteczny w dobrym hotelu na Starówce. Pełna obsługa, a my RAZEM i szczęśliwe. 

To są pierwsze Święta bez Ojca, z którym mama spędziła 60 lat… i czułyśmy, że należy JEJ się coś specjalnego… Nam zresztą też… 

Dużo się ostatnio pisze o tym, żeby każdy spędzał Święta tak jak chce i lubi najbardziej. Ja lubię właśnie tak.  To dla nas najlepszy prezent. Pozdrawiam Wszystkich świątecznie! Niech Wam będzie dobrze ❤️

#fajnababanierdzewieje #świętapomojemu #niewszyscylubiąświęta #niedajmysięzwariować #nielubięlukru #optymistka #lubięsiebie #kobieta50plus #kobietapopięćdziesiątce #kobieta55 #bożenarodzenieinaczej
No to i ja wreszcie rozpoczęłam sezon, już był No to i ja wreszcie rozpoczęłam sezon, już był najwyższy czas 🙂 

#fajnababanierdzewieje #trzymamformę #morsowaniepo50 #zimnokonserwuje #morsujębolubię #niebojesiezimnejwody #kobieta50plus #kobietapopięćdziesiątce #kobietapo50 #kobieta55 #hartowaniedlazdrowia
GRUDZIEŃ. Wielka kumulacja. Praca, rodzina, dom, GRUDZIEŃ. Wielka kumulacja. Praca, rodzina, dom, przygotowania do Świąt i dziesiątki spraw, którymi trzeba się zająć. Za oknem szaro i ciemno, doniesienia medialne skrzeczą. Większość z nas ma jakieś troski, szukamy pokrzepienia. Przyznaję, że i mnie dopadło zmęczenie. Ale jak to często bywa, czasem wystarczy mała iskierka, aby odwrócić niekorzystny trend. 

Przygotowywałam wczoraj kolejną sesję w ramach współpracy z marką @bizuteriaverona i kampanii „Po prostu lśnij”. Poszłam pomalować paznokcie na czerwono, a dawno tego nie robiłam. O! jak ładnie wygląda dłoń – pomyślałam. Pootwierałam pudełka z biżuterią. Tym razem dobrałam zestawy mocno błyszczące, w sam raz na świąteczny czas - w roli głównej oryginalna bransoletka. Z szafy wyjęłam kreacje, które wkładam na te naprawdę specjalne okazje. Zaczęłam to wszystko mierzyć, dopasowywać i jak za dotknięciem różdżki – zmęczenie zaczęło mijać, a moje oczy rozświetliły się z zadowolenia.

Ktoś powie próżność, ktoś inny – narcyzm, jeszcze ktoś – nieskromność. Nieważne. Ważne jest to, że poczułam ogromną przyjemność z wydobywania i podkreślania mojej dojrzałej kobiecości. Makijażem, strojem, błyskotkami. Poczułam, jakie to dla mnie dobre, kiedy w całym tym zapracowaniu zamieniam się w elegancką damę. Niby nie szata zdobi człowieka, ale niech któraś zaprzeczy, że samopoczucie nie idzie w górę, kiedy dobrze wyglądasz... kiedy błyszczysz... kiedy czujesz się świetnie... kobieco… 

Może te Święta nie będą na bogato i w wymarzonym składzie, może Sylwester nie będzie huczny, a Nowy Rok powitamy z obawą... Niemniej obiecałam sobie, że oprócz zdrowia, które jest moim bezwzględnym priorytetem, będę częściej pielęgnowała kobiecą stronę mojej natury. To mi daje siłę. Będę częściej sprawiała sobie małe przyjemności, zwłaszcza te, które powodują, że moja dusza błyszczy, a ja wraz z nią. I takiej Wielkiej Kumulacji Wam życzę 🙂

#fajnababanierdzewieje @bizuteriaverona #poprostulśnij #czujęsiękobieco #pielęgnujękobiecość #dojrzałakobiecość #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #kobieta55 #50plusandfabulous #woman55 #dbajoswójblask #wewnętrznyblask #icoztegoże50plus #pięknawkażdymwieku
40 lat minęło jak jeden dzień… Na pierwszym 40 lat minęło jak jeden dzień… 
Na pierwszym zdjęciu ja latem 1982, na drugim słynne zdjęcie Chrisa Niedenthala zrobione chyba tuż przed stanem wojennym. To jest „mój” sklep na warszawskiej Pradze-Północ, na rogu Ząbkowskiej i Markowskiej. Kto wie, ten wie. Wychowałam się 500 m od tego sklepu. 

Nigdy nie żałowałam, że żyłam na granicy dwóch epok - PRLu i tej naszej „wolnorynkowej” Polski (w sumie to nie wiem, jakiego określenia tutaj użyć, żeby było dobre, ponieważ miks polityczno-gospodarczy od 1989 r. wymyka się definicjom…). To były trudne czasy, ale niesamowicie mnie wzbogaciły pod kątem życiowych doświadczeń, poglądów, budowania osobowości, świadomości  itd. Oczywiście, odpowiedzialność za codzienne życie i omijanie tych wszystkich symbolicznych haków spoczywała na moich rodzicach, ale ciesze się, że mogłam być tego świadkiem. To bezcenne doświadczenia. 

Podobnie, nigdy nie żałowałam, że wychowałam się na Szmulkach - na tej długo pogardzanej przez resztę warszawiaków i nieuznawanej części miasta. W dzielnicy wszelkich szemranych interesów, w sąsiedztwie owianej złą sławą Brzeskiej, meneli wystających w bramach, królestwie lornety i meduzy i cudownej piaskownicy mojego dzieciństwa czyli Bazaru Różyckiego… z wiejskimi babami drącymi pierze z gęsi, Cyganami z patelniami i cwaniakami grającymi w trzy karty… to była najlepsza szkoła życia. Być może dzięki niej jestem jaka jestem - odważna, twarda, ale też empatyczna  i kochająca różnorodność. 

Te czasy już odeszły, ale żyją we mnie. To moje dziedzictwo, które mnie ukształtowało i jestem wdzięczna, że mi się przydarzyło. Na pewno każdy z Was ma swoje, prawda? 
#fajnababanierdzewieje #40rocznicastanuwojennego #mojedziedzictwo #mojedzieciństwo #starapragamojegodzieciństwa #kobietapopięćdziesiątce #kobieta55 #mojedzieciństwonapradze #warszawskapraga #13grudnia1981 #stanwojenny

ODWIEDŹ MÓJ PROFIL NA FB

Facebook

Kategorie

  • Aktualności (71)
  • Bez kategorii (1)
  • Klub nierdzewnych (7)
  • Nierdzewna głowa (1)
  • Nierdzewne ciało (4)
  • Nierdzewny duch (6)
  • Nierdzewny facet (1)
  • Nierdzewny styl (1)

OSTATNIE WPISY

  • SŁOWO NA NOWY ROK

    30 grudnia 2021
  • FAJNY FACET NIE GNUŚNIEJE czyli historia wielkiej przemiany

    1 października 2021
  • KOBIETA DOJRZAŁA – POD ŚCIANĄ CZY NA ŚCIANCE?

    27 września 2021
  • STEREOTYPY ZE ZDARTEJ PŁYTY

    7 sierpnia 2021

Szukaj na blogu

Copyright @ 2020 Fajna baba  |  Polityka prywatności  |  Wykonanie Tailoredwebs.pl


Top