W lipcu zrobiłam sobie zdjęcie na tle ściany jednej z warszawskich kamienic, na której namalowany był ogromny mural. Byłam zadowolona z efektu i wrzuciłam fotę na instagram z podpisem „Na ściance”. Wiem, że wiele kobiet dojrzałych czuje się podobnie. Potem jednak dopadły mnie refleksje i zaczęłam się zastanawiać, jak to naprawdę z nami jest?
Co nas cieszy i daje blask oczom, tak, że czujemy się jak gwiazdy na czerwonym dywanie, a co powoduje, że wzrok gaśnie, a my chowamy się za kurtynę? Sporo ostatnio rozmawiałam z przyjaciółkami, czytam wypowiedzi na forach i w grupach 50+, podglądam profile na FB i na Instagramie, obserwuję kobiety w realu. No i cóż, są plusy dodatnie i plusy ujemne, że zacytuję klasyka. Wszystko sprowadza się do pytania: czy umiemy tak zarządzać życiowym kapitałem, aby jak najlepiej wykorzystywać nagromadzone aktywa, a bilans dojrzałości dawał nam więcej zysków niż strat?
Zacznijmy od pozytywów.
Przede wszystkim, naszym sprzymierzeńcem jest właśnie wiek. Ten sam, który w powszechnym mniemaniu jest jak pluton egzekucyjny strzelający kobietom prosto między oczy. Pif paf i cię nie ma. Tymczasem wiele z nas przekroczywszy Rubikon wieku dojrzałego krzyczy jak Juliusz Cezar: przyszłam, zobaczyłam, zwyciężyłam! Otóż to. Znakomita większość pań podkreśla, że wreszcie czują się ze sobą dobrze. Doświadczenie życiowe, wiedza i mądrość to nasze atuty. Emocje się uspakajają, nabieramy dystansu do siebie i świata zewnętrznego, nie przejmujemy się błahostkami.
Dojrzałe kobiety umieją siebie docenić, coraz lepiej strzegą swoich granic i wzruszają ramionami, kiedy słyszą, że czegoś im nie wypada z uwagi na wiek. Dość często czytam: „Chcę wreszcie żyć według moich zasad, nie tylko spełniać oczekiwania innych”, a dewiza „Teraz ja!” rozbrzmiewa wokół jak kiedyś hasła na wiecach i transparentach. Nie oznacza to bynajmniej, że rzucamy wszystko i jedziemy do szamana na Bali, choć są i takie przypadki. Nie, czujemy po prostu, że przyszedł moment na wyrównanie energii, którą przez tyle lat dawałyśmy innym.
Cennym aktywem, który teraz dostajemy jest czas.
Dzieci dorosły albo wchodzą w dorosłość, nie potrzebują już naszej uwagi w takich ilościach jak kiedyś. Odpada skomplikowana logistyka domowej karuzeli z małoletnimi na pokładzie. Teraz możesz odpocząć albo wskoczyć na swojego konika i pognać w świat z rozwianym włosem. Nie mogę się napatrzyć na aktywność dojrzałych kobiet, którą pokazują w mediach społecznościowych. Nowy kierunek studiów lub kursy, warsztaty, szkolenia, wszelkiego rodzaju zajęcia artystyczne – malowanie, biżuteria, ceramika, robienie na drutach, pisanie książek, nowe umiejętności – język obcy, instruktorka jogi, terapeutka, mistrzyni gotowania lub pieczenia, modelka czy statystka w reklamach, czy wreszcie rzeczy, o których wcześniej niepodobna było pomyśleć w kontekście „matron” – nurkowanie, jazda motorem, skakanie ze spadochronem, latanie na paralotni albo balonem, co jeszcze???
Wiek dojrzały to korzystanie z dotychczasowego dorobku albo czas na zmiany.
Do tej pory zapewniałyśmy spory wkład własny w lokatę pod nazwą „rodzina”. Teraz wiele z nas może żyć z odsetek. Cieszyć się domem z ogrodem albo chatą poza miastem, patrzeć z dumą na dzieci, które radzą sobie w życiu, czerpać radość z obecności wnuków. Być może masz stabilną sytuację zawodową i finansową, a w twoim związku po latach koła zębate dwóch charakterów wreszcie się dotarły. Możecie poświęcać sobie więcej uwagi i wiele par właśnie teraz zacieśnia więzi. Odkrywa nowe pasje (np. tango), podróżuje albo po prostu miło spędza czas.
Dla innych kobiet, ten moment to okazja do korekty życiowego kursu – zmiany sytuacji zawodowej lub osobistej. Być może wystartowanie z własną firmą albo rozstanie z partnerem, przy którym wiało już tylko grozą albo pustką, a one chciałyby jeszcze pożeglować. Cokolwiek wybierasz, wykorzystujesz nagromadzony kapitał życiowego dorobku, siły oraz świadomości swoich pragnień. Czyż inwestycja w to, co przynosi ci największy zwrot na tym kapitale to nie najlepszy ruch?
Sprzyja nam postęp technologii i medycyny oraz zmiany społeczne i obyczajowe.
Tu nie można jeszcze w pełni odtrąbić zwycięstwa, gdyż przekonania na temat starszych kobiet i kult młodości są nadal mocno zakorzenione. Niemniej idzie ku dobremu. Możemy coraz więcej, coraz więcej nam się chce i po coraz więcej sięgamy. Krocząca srebrna rewolucja dobitnie pokazuje, że rosną szeregi „młodzieży starszej”, która jeszcze chce pożyć i to pożyć jak najlepiej. W wieku 50-70 lat wiele z nas jest w doskonałej formie psycho-fizycznej, a żwawe i bystre 80-, a nawet 90-latki nikogo nie dziwią. Wspiera nas coraz nowocześniejsza medycyna i technika.
Poziom życia znacząco się podniósł, mamy do dyspozycji wiele udogodnień i coraz bogatszą ofertę dokształtu, rozwoju i podróżowania. Dzięki tanim liniom lotniczym i noclegom w różnych wersjach budżetowych, zwiedzanie świata nigdy nie było tak przystępne! Chyba nigdy wcześniej przedstawiciele starszych pokoleń nie byli aż takimi globtroterami jak dzisiaj. Nie znasz języka? Od czego jest google translator? Dzieci za granicą? Mamy skype’a.
Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że są także pokrętła, które przygaszają światła na scenie.
I znów zacznę od wieku. Biologia ma swoje prawa, a okolice pięćdziesiątki to często moment, kiedy coś zaczyna trzeszczeć w maszynerii. Jeśli nie dbasz o serwisowanie i dobrej jakości paliwo, to nie unikniesz awarii. Wiem, że masz już po dziurki w nosie czytania i słuchania o „zdrowym stylu życia”, między innymi od niżej podpisanej namolnej blogerki, ale takie są fakty. Te same udogodnienia i wyższy standard życia, o których pisałam powyżej – rozleniwiają i szkodzą. Za mało się ruszamy, jemy za dużo albo nie zwracamy uwagi na jakość. Nadmierne spożycie cukru i otyłość to plaga naszych czasów, źródło wielu chorób. Zdrowie to podstawa wszystkiego – banał zdarty jak łyse opony, ale ciągle to najprawdziwsza prawda. Ty decydujesz, co wybierasz, wiedzę i świadomość już masz.
Menopauza to dla kobiety trudny okres. I dla ciała i dla ducha.
Na szczęście coraz częściej słychać głosy, że to nie przekwitanie (a fuj, co za brzydkie słowo!), ale początek przemian i rozkwitu nowych sił witalnych. Przebudzenie do bardziej spełnionego życia. I tego się trzymajmy – menopauza kiedyś minie, potem czeka nagroda.
Życie rodzinne. No cóż, te same dzieci i partner, które jednym dają powody do radości, innym wbijają strzały w samo serce i nie są to bynajmniej strzały amora. Konflikty na linii matka – córka albo w relacji z zięciem lub synową są stare jak świat. Powody różne, albo nie dajemy się wykorzystywać i to jest trudne do przełknięcia dla innych albo za bardzo wtykamy nos do nie swoich garnków. Mąż stetryczał i nic mu się nie chce albo torpeduje nasze zapędy do aktywności. Mogła mu się też znudzić „stara żona” i odmładza się na boku. Ty całe życie wspierałaś jego karierę i nie zadbałaś o własną niezależność finansową. Teraz znosisz ten układ, bo obawiasz się, że sama sobie nie poradzisz. Być może też świadomie akceptujesz taki stan rzeczy, bo nie chcesz rezygnować ze stabilizacji materialnej, do której też się przyczyniłaś.
Samotność kobiet dojrzałych to spory problem.
Mężowie odchodzą albo niestety umierają, jesteś po rozwodzie, o nowego partnera trudno. Dzieci są zajęte swoimi sprawami albo wyjechały za granicę i kontakt nie jest częsty. Czasem z jakiegoś powodu nie utrzymujecie w ogóle stosunków. Samotność 50+ to złożony temat i jeszcze o tym napiszę.
Sytuacja zawodowa i finansowa.
Kolejne realne wyzwanie, szczególnie w naszym kraju. Rynek pracy dla kobiet 50+ nie jest przychylny, zwłaszcza dla tych dobrze wykształconych. Są „za stare” i postrzegane jako nierozwojowe. Tylko młody i dynamiczny zespół! Doświadczenie, wiedza i siła spokoju nie są w cenie. Praca dla starszych kobiet jest, ale raczej w tych gorzej płatnych sektorach – opieka, sprzątanie, handel – często bez ZUSu. Niemniej, dostaję ostatnio sygnały, że coś się ruszyło, obserwuję dyskusje na ten temat w serwisie LinkedIn. Być może działa efekt pospolitego ruszenia srebrzystowłosych. Emerytura w Polsce to też nie kokosy. Wynosi średnio ok. 2,5 tysięcy złotych brutto, z tym, że kobiety dostają przeciętnie o ok. 1 tys. zł mniej niż mężczyźni.
Opieka nad rodzicami/chorymi partnerami.
Ogromny głaz, z którym w 75% zmagają się kobiety dojrzałe. Bywa miło i sympatycznie, ale bywa też cholernie trudno. I psychicznie i fizycznie. Zniedołężnienie, obsługa fizjologii, pomoc i wsparcie na wielu poziomach. Alzheimer, demencja, agresja, manipulacje, szantaże emocjonalne, depresja. Wyczerpujące bardzo. Jeśli dodatkowo jesteś w sytuacji tzw. „kanapki” czyli masz dorastające dzieci, to wiesz, jak jest ciężko. Szacun wielki dla ciebie.
Droga kobieto, mam szczerą nadzieję, że utożsamiasz się raczej z pierwszą częścią mojej wyliczanki. Niemniej, wiadomo, że każdemu zdarzają się burze, doły i zawirowania. Mnie też dane było ich doświadczyć i miałam swoje chwile zwątpienia. Dlatego czuję się kompetentna żeby powtórzyć, że dojrzałość to nasz najcenniejszy atut. Daje nam wielką siłę. Jest naszym najmocniejszym rusztowaniem i pomaga wychodzić z trudnych sytuacji. Wierzę też w moc działania i pozytywnego nastawienia. Kiedy skupiamy nasze myśli na tym, jakie mamy zasoby i jak możemy z nich czerpać, a nie na tym, czego nam brakuje, to wizja świata wygląda inaczej. U mnie działało to wielokrotnie. I dzisiaj, choć moje życie nie jest idealne, to „pod ścianą” ustawiam się tylko do zdjęć. A Ty?
Jeśli chcesz poczytać, co pisałam o menopauzie, to możesz zajrzeć TU i TU.
Polecam też ABECADŁO DOJRZAŁOŚCI – miłej lektury!
2 komentarze
Zgodzę się że w pewnym wieku tracimy przydatność ale z tym się nie zgadzam warto się rozwijać i właśnie to robie]https://pradlo.pl/63-odziez-termoaktywna-dla-kobiet
uczę się oraz rozwijam, działam:)
Tracimy przydatność? Stanowczo zaprzeczam! Może to otoczenie tak uważa, może takie są stereotypy, ale bardzo wiele dojrzałych kobiet właśnie teraz się rozwija, inwestuje w siebie i swoje pasje itd. Często razem z partnerem albo z przyjaciółkami. Dla wielu jest to „złoty wiek”. Gratuluję biznesu, życzę sukcesów i satysfakcji!