Ludzkość ugania się za wieczną młodością od zarania dziejów
i jak do tej pory nikt nie znalazł skutecznego sposobu na zatrzymanie tej pani w swoich ramionach. To najbardziej niezależna osóbka wszechczasów. Nie uwiedli jej czarem najwięksi amanci szepczący do ucha czułe zaklęcia i obietnice nieziemskiej rozkoszy. Nie weszła w konszachty z wszelkiej maści alchemikami, magami i mędrcami, nie przekupili jej bogacze kusząc skarbami i klejnotami. Oparła się królom, cesarzom, kapłanom i innym możnym tego świata. Nic nie wskórali szamani i znachorzy warzący eliksiry z egzotycznych węży i kwiatu orchidei. Nie pomogły czarownice i szeptuchy z naparami ze sproszkowanej skóry ropuchy i ziółek zbieranych w Noc Świętojańską …
Na nic wyprawy po łyk wody z cudownych źródeł, kąpiele w błotach, płatkach róży i oślim mleku, ostrzykiwanie krwią niemowląt i okładanie lodem. Wszystko na próżno. Nawet George Clooney się starzeje. Nikt z nas nie dostąpił zaszczytu zaproszenia na kultową imprezę na Olimpie i raczenia się ambrozją, nektarem nieśmiertelności. Starość, jeśli jej dożyjemy, przyjdzie i trzeba ją umieć zaakceptować i jak najlepiej wykorzystać.