Fajna baba nie rdzewieje
  • Strona Główna
  • O mnie
  • O blogu
  • O mnie w mediach
  • Współpraca
  • Kontakt
Fajna baba rolki
Fajna baba na basenie
Fajna baba narty
Fajna baba stylizacja Marylin Monroe
Fajna baba rower
  • Strona Główna
  • O mnie
  • O blogu
  • O mnie w mediach
  • Współpraca
  • Kontakt
Fajna baba nie rdzewieje
Bez kategorii

SŁOWO NA NOWY ROK

by Fajna Baba 30 grudnia 2021
by Fajna Baba 30 grudnia 2021 2 komentarze

Mija nam właśnie 2021, dwudziesty pierwszy rok XXI wieku i śmiem twierdzić, że nie był to rok wygranej w oczko. Witany wylewnie i z wielkimi nadziejami na powrót „normalności”, sędziwy dziś starzec odchodzi przygarbiony pod ciężarem wydarzeń. Tak jak Atlas dźwigający nasz niespokojny świat. Sądząc po ilości pesymizmu królującego w sieci, 2021 chyba nie sprostał oczekiwaniom. „Miało być pięknie, a wyszło tak jak zwykle”.

Obserwowałam życzenia noworoczne składane „urbi et orbi” w grudniu 2020 roku. Internet pękał w szwach od „Niech już będzie normalnie”, „Niech to się wreszcie skończy”, „Żeby już było lepiej” i tak dalej. Ja sama zapozowałam na zdjęciu w srebrnych okularach w gwiazdki, żeby podkreślić moc mojej wiary w to nadchodzące LEPSZE. No i co? No i pstro. Pandemia wróciła wiosną ze zdwojonym impetem i zebrała obfite żniwo, wojna polsko-polska rosła w siłę, a nam nie żyło się dostatniej. A już na pewno nie spokojniej. Konflikt rządu z Unią Europejską, dramatyczna sytuacja na granicy z Białorusią, szalejące ceny czy wreszcie śmierć 30-letniej kobiety, której odmówiono aborcji w sytuacji zagrażającej życiu. To tylko niektóre z wątków, które wstrząsały opinią publiczną. O Afganistanie i innych miejscach nawet nie wspominam, bo to daleko i nie „nasi”.

Dla mnie osobiście to był bardzo trudny rok. W kwietniu zmarł mój ojciec, który od dawna chorował, ale dobił go COVID. Został zarażony w szpitalu podczas leczenia i odesłany z wirusem do domu. Przekazał francę połowie rodziny, w tym mnie. Odszedł na oddziale  covidowym, samotnie i bez pożegnania, co było traumatycznym doświadczeniem dla całej rodziny. Ja chorobę przeszłam tylko z wysoką gorączką i ogólnym osłabieniem przez 8 dni, ale symptomy pocovidowe ciągnęły się za mną prawie 4 miesiące. Straciłam też dobry kontrakt, co trzepnęło mnie po kieszeni. Dopiero we wrześniu zaczęłam jako tako funkcjonować. Począwszy od pogrzebu ojca, byłam jeszcze na pięciu innych, w tym serdecznej przyjaciółki, która zmarła na raka. Bardzo wiele osób straciło w mijającym roku bliskie osoby – rodziców, współmałżonków, przyjaciół, kolegów z pracy. Niepokoje w kraju i na świecie też robiły swoje. I jak tu żyć mili Państwo, kiedy dzieje się tak dużo niedobrego, kiedy gromy i pioruny uderzają raz po raz i nadwyrężają naszą psychikę?

Od dawna uprawiam optymizm realistyczny. Piję kawę z lekką nutką stoicyzmu zamiast dekadencji, jak w słynnej reklamie Nescafe. To pomaga przetrwać w tych coraz trudniejszych czasach. Przez całą jesień w mediach społecznościowych pesymizm i narzekanie hulały, że aż niemiło. Kasandryczne przekazy i utyskiwania wpędzały w mrok mocniej niż listopad. Miałam wrażenie, że to psioczenie i rozgoryczenie były niemal w dobrym tonie, że to był wręcz obowiązujący przekaz, coś jak po Powstaniu Styczniowym. Ubieramy się i myślimy tylko na czarno! A ja w takich chwilach tym bardziej chwytam się liny filozofii pozytywnej. Nie mam złudzeń co do wszystkich plag tego świata, które swego czasu wypuściła z puszki pewna ciekawska kobieta imieniem Pandora. Jest jak jest, ale nie dajmy się w to wciągnąć. Narzekanie niczego nie zmienia, to wręcz strata energii, angażowanie się w coś bezproduktywnego i jałowego. Lepiej pójść na długi spacer, przewietrzyć głowę i zrobić coś z sensem.

Wojna polsko-polska boli wszystkich. I tych z lewa i tych z prawa, i nawet tych pośrodku, którzy woleliby, aby rząd zajął się zwykłymi ludzkimi sprawami, a nie ideologią. Zdrowy system gospodarczy, służba zdrowia, edukacja i ogólne poczucie bezpieczeństwa obywateli to sprawy ważniejsze niż wszystkie te polityczne starcia. I rozumiem doskonale to, że można mieć problemy z odczuwaniem życiowego komfortu, kiedy tego wszystkiego brakuje. Mnie osobiście najbardziej boli agresja „po obu stronach barykady” i przede wszystkim to, że w ogóle jakaś barykada istnieje. Smuci wzajemne przerzucanie się hasłem „nie o taką Polskę walczył mój dziadek, ojciec, wuj…” i przekrzykiwanie kto największym patriotą jest. Pomaga mi zamiłowanie do historii. Kiedy przyglądam się dziejom naszego umęczonego kraju, to opada mi z głowy woalka idealizmu i wszystkie kawałki układanki pod tytułem „naród polski” układają mi się w całość. Cały ten kociołek z narodowo-heroiczno-absurdalno-patetyczną mieszanką wybuchową. No bo tak po prawdzie, to kiedy my właściwie cieszyliśmy się względnym spokojem i dostatkiem? Za Zygmunta Starego? Dzisiejsza swarliwość i kłótliwość to też nic nowego. Rodacy zawsze przejawiali skłonność do szklanicy i do zwady, aby po chwili w romantycznym zrywie ruszać na wroga, najchętniej z kosą na armaty albo z szablą na czołgi. Rozrabiaków i awanturników nigdy u nas nie brakowało, co na przykład dość zgrabnie opisał Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”. Podział narodu był też widoczny w mitologizowanym 20-leciu międzywojennym, kiedy endecy zwalczali piłsudczyków i na odwrót. Gdy uświadomimy sobie te smutne prawdy, to łatwiej zachować spokój. C’est la vie i nihil novi mili Państwo, nic nowego!

Świat też zawsze był taki sam. Ludzie i natura ludzka niespecjalnie się zmienili. W dziejach ludzkości od zawsze dobro walczy ze złem albo na odwrót. W Biblii (Stary Testament) dużo jest scen przemocy, Nowy Testament niesie nadzieję. W mitach greckich podobna mieszanka, ale sporo jest herosów zwalczających potwory. Szekspir – najsłynniejszy literat naszej ery – dość barwnie odmalowuje pełną paletę ludzkich namiętności – i tych złych i tych dobrych. Dzisiaj jest tak samo, są sprawy smutne i te weselsze. Z tą różnicą, że dziś mamy wszechobecny, o wiele bardziej szeroki dostęp do informacji niż kiedyś. O wielu sprawach po prostu byśmy nie wiedzieli i żylibyśmy w błogiej nieświadomości. Obecnie zaś media lubią podsycać emocje, bo oglądalność, bo klikalność… Pozwolę sobie zacytować naszą noblistkę Olgę Tokarczuk: „Przynosi mi też gazety, zachęcając do ich czytania, ale budzą we mnie wstręt. Gazetom zależy na tym, żeby utrzymywać nas w stanie ciągłego niepokoju, żeby kierować nasze emocje nie ku temu, czego naprawdę powinny dotyczyć. Dlaczego miałabym poddawać się ich władzy i myśleć tak, jak mi każą?” [Prowadź swój pług przez kości umarłych] No właśnie.

Jak więc dbam o równowagę ducha, tak bardzo nam dziś potrzebną? Przede wszystkim stosuję starą, oklepaną do bólu i granicy banału zasadę karmienia właściwego wilka. Daję sobie to, co mnie zasila i wzmacnia. Mam swój dekalog antykorozyjny, który systematycznie stosuję i który świetnie sprawdza się w praktyce. Również przez ostatnie dwa trudne lata. Dbam o ciało, odpowiednią porcję ruchu i zdrowe jedzenie. Myśli kieruję w stronę spraw pozytywnych i ludzi o pogodnym nastawieniu do świata. To moje plemię, które mnie wspiera. Pielęgnuję życzliwość i empatię na co dzień. Biorę odpowiedzialność za moje słowa i czyny i umiem przyznać się do błędu. Nie upieram się przy „mojej prawdzie”, szanuję zdania odrębne. Tego szacunku bardzo nam dziś brakuje. W czasie pandemii, kiedy wszystko poszło w onlajny, dodałam jeszcze jedno przykazanie. Właśnie to o odcinaniu głowy od nadmiaru bodźców i niewkręcania się w medialne burze. O tym, żeby nie dawać się pochłaniać medialnej otchłani ciemności. Pomaga mi w tym guru stoicyzmu, cesarz Marek Aureliusz, którego maksym nie mam nigdy dość: „Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego nie jestem w stanie zmienić. Daj mi siłę, bym zmienił to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.”

A życzenia na Nowy Rok? Umierający Goethe zawołał ponoć „Więcej światła!” I takiego światła w duszy życzę Wam najbardziej. Niech Wam rozjaśnia mroki codzienności, oświetla drogę i prowadzi do tego „szczęśliwego” i „dosiego”. Myślę, że to najpewniejszy sposób.

2 komentarze
1
FacebookLinkedin
Fajna Baba

poprzedni wpis
FAJNY FACET NIE GNUŚNIEJE czyli historia wielkiej przemiany

O mnie

O mnie

Mam na imię Ela i jestem w wieku, w którym kobietom podobno mija „termin przydatności do użycia”. Postanowiłam pisać o tym, że w każdym wieku można czuć się atrakcyjnym i spełnionym i wiem, że to w dużym stopniu zależy tylko od nas!

Więcej o mnie

INSTAGRAM

Minął nam właśnie pierwszy miesiąc "nowego" r Minął nam właśnie pierwszy miesiąc "nowego" roku. Dociska nas ta nasza kochana rzeczywistość, oj dociska. Niedługo będziemy tylko o serialach na Netflixie rozmawiać, bo każdy inny temat okaże się ryzykowny dla skołatanych nerwów. A tu trzeba taczki pchać. Ja też zaliczyłam mini zjazd, ale powiedziałam sobie, że się nie dam.

Bardzo teraz trzeba dbać o program antykorozyjny dla ducha i każdy ma na to swoje sposoby. Mnie służy ruch, cisza i skupienie. Wzięłam się za bary z wyzwaniami dnia codziennego i na tym skoncentrowałam ostatnio swoją uwagę. Wierzę w powiedzenie: "rośnie to, co karmimy". Moja energia, to energia działania, nie czekania. Zgadzam się z amerykańskim psychologiem Dale Carnegie (1888-1955), który twierdził: "Bezczynność rodzi wątpliwości i strach. Działanie rodzi zaufanie i odwagę". Tak się stało. Znalazłam rozwiązania dla moich problemów. 

Dziś zaczął nam się chiński Rok Tygrysa. Brzmi to wspaniale, energetycznie. Niemniej myślę sobie tak po cichu, że nic nam nie pomoże - wiara w horoskopy, gwiazdy i przepowiednie wróżbity Macieja - jeśli sami nie przyłożymy ręki do tego, na czym nam zależy. A rzeczywistość dookoła? Na to mam tylko jedną radę: "Róbmy swoje" 🙂 Powodzenia!

#fajnababanierdzewieje #róbmyswoje #kiedyrzeczywistośćskrzeczy #niedajemysię #jestemproaktywna #działamnienarzekam #kreujęswojąrzeczywistość #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #dobreżyciepo50 #aktywna50plus #kobieta55 #womanover50 #womanover55
Mój rozbiegowy, ponoworoczny tydzień (z weekende Mój rozbiegowy, ponoworoczny tydzień (z weekendem w bonusie) dobiegł końca. Minął mi bardzo przyjemnie, bez pośpiechu, bez spinki, nadmiaru bodźców, na luzie… Tak jak lubię. Dzięki temu zaczynam rok odprężona, odświeżona, z odnowioną energią i w dobrej formie. Gotowa na wyzwania, które ten rok zapewne przyniesie. 

W tym pierwszym tygodniu, tak jak chyba wiele osób, lubię wytyczać sobie plany i porządkować pomysły, które galopują mi w głowie jak rozbrykane koniki. Wyjęłam z szuflady notesik, który kilka lat temu kupiłam w Muzeum Nobla w Sztokholmie. Przyszedł na niego czas. Przyda się do zapisywania „złotych myśli”, które przychodzą mi do głowy, a niezapisane ulatują jak gołębica ze słynnego powiedzenia doktora Strosmajera. I tyle je widzę. Notesik ma gładkie strony, a na każdej wydrukowana jest maksyma jakiegoś Noblisty. Inspiracji nigdy dość. 

Widziałam, że w ramach #instawtorek_kfs wiele z Was wybierało słowo na 2022. Gorąco życzę Wam, aby to słowo prowadziło Was przez meandry tego roku i dodawało sił. Ja wybrałam SKUPIENIE. W tym mieści się wszystko, czego potrzebuję. Teraz hajda na koń, szable w dłoń i spełniajmy to, co nam się marzy… A co będzie to będzie 🙂

#fajnababanierdzewieje #planowanie2022 #dobrewejściewnowyrok #słowona2022 #czegochcę #czegopotrzebuję #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #kobieta55 #niepoddajęsię #onelittleword2022 #energiaodnowiona #spełniajmymarzenia #woman55 #womanover50
Dzisiaj zamykam okres przejściowy w Nowy Rok mocn Dzisiaj zamykam okres przejściowy w Nowy Rok mocnym akcentem. 
Moja ulubiona bohaterka dnia codziennego kończy 81 lat 😍 ❤️

Bystry umysł, inteligencja i ogromne zainteresowanie światem. Myślę, że to sekret jej witalności - chłonie książki jedna za drugą, pierwsza do rozmów o historii, żywo reaguje na sprawy polityczne, chodzi do kina, teatru i opery. Kocha sztukę - nie odpuszcza wystaw w Muzeum Narodowym i na Zamku Królewskim… No i zawsze mogę na nią liczyć … A ona oczywiście na mnie.
Kocham Cię Mamo ❤️

#fajnababanierdzewieje #ajakochammojąmamę #81lat #81birthday #mojamama #kochamcięmamo #witalność #polskajestkobietą #kobieta80 #kobieta80plus #witalnośćpo80 #witalnośćkobiety50plus
No to przeżyjmy to jeszcze raz - HAPPY NEW YEAR 2 No to przeżyjmy to jeszcze raz - HAPPY NEW YEAR 2022! 
A co będzie to będzie… 
Mój wczorajszy toast o północy to ulubiony drink Jamesa Bonda czyli martini wstrząśnięte niezmieszane - tak na wszelki wypadek, gdyby trzeba było zmierzyć się z różnymi Złymi tego świata 😉
A dzisiaj podczas tradycyjnego obiadu noworocznego, który od lat wydaję dla rodziny - toast bąbelkowy - niech się dzieje! 

Życzę nam wszystkim, abyśmy kreowali więcej życzliwości - to takie proste, a jak bardzo zmienia nam rzeczywistość! Kreujemy i dostajemy - uśmiech czy życzliwe słowo, kiedy tego potrzebujemy, drobną przysługę, która „zrobi komuś/nam dzień”, pomoc, która zmieni komuś/nam życie… 

Nie narzekajmy, że „w tym kraju”, kiedy to właśnie my tworzymy to, co się dzieje tutaj na codzień… 
Taki jest więc mój toast, a co z tego wyjdzie - zobaczymy… 
Szczęśliwego 2022, może to będzie rok na 6? 

#fajnababanierdzewieje #nowyrok2022 #happy2022 #szczęśliwego2022 #najlepszeżyczenia #kobieta55 #kobietapopięćdziesiątce #kobietapo50 #słodkiegomiłegożycia #niechsiędzieje #życzliwość
Czy trudny rok można nazwać dobrym? Rok, w któr Czy trudny rok można nazwać dobrym? Rok, w którym trzeba było mierzyć się z chorobą, śmiercią i ekstremalnymi emocjami w obliczu spraw ostatecznych? Rok, który raz po raz wstrząsał wydarzeniami na arenie społeczno-politycznej i podnosił brwi w niemym zdumieniu, że człowiek tak człowiekowi? Otóż można. Taki czas to jak zbieranie owoców z drzewa poznania dobra i zła i też poznawanie siebie, docieranie do najgłębszych pokładów tego, co siedzi w środku. To czas testowania własnej „rezyliencji” – takie fajne słowo z łaciny – plastycznej umiejętności dostosowywania się do okoliczności i uodparniania na negatywne działanie stresu. To zdolność do regeneracji po urazach i powrotu do dobrostanu. A taka podróż wewnętrzna ma dla mnie ogromną wartość, większą niż ta w najbardziej egzotyczne zakątki świata. 

Dlatego na koniec tego roku śmiało patrzę w kierunku słońca i niebieskiego nieba. Taką mam naturę – lubię widzieć to, co piękne i radosne, to, co wzbudza uśmiech nawet w największym mroku. Podpisuję się pod słowami Alberta Camus: „Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato”. Tak jak ja. Dlatego pomimo wszystko staram się tak malować swoją rzeczywistość, aby była jak najbardziej kolorowa i pełna motyli…
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać więcej o mojej filozofii postrzegania świata, to zapraszam do lektury tekstu na temat 2021, który zamieściłam na blogu, link w bio. 

Tymczasem życzę Wam dobrego wejścia w Nowy Rok i wspaniałego wieczoru, cokolwiek robicie i jakkolwiek go spędzacie! Ja lecę szykować imprezę, bo dziś mam zamiar tańczyć! 

#fajnababanierdzewieje #podsumowanie2021 #witam2022 #patrzęwstronęsłońca #optymistka #wybieramkolory #rezyliencja #siłajestwnas
Patrzy na Was bardzo zadowolona dziewczyna. Dziewc Patrzy na Was bardzo zadowolona dziewczyna. Dziewczyna mało świąteczna, bo z reguły intensywnie pracująca do 23.12 i z bagażem licznych rodzinnych nieprzyjemności właśnie z tym czasem związanych. Bywa. 

Dlatego dziś taki właśnie mój wpis. Święta to nie dla wszystkich czas magii, radości i najpiękniejszy czas w roku. Zupełnie nie. Bywa, że jest to czas wręcz traumatyczny. Właśnie z powodu perypetii rodzinnych, presji „powszechnej szczęśliwości”, „magii”, „rodzinności” i uniesienia wszelakiego. 

Bardzo lubię dbać o mój dom i relacje rodzinne. To jest dla mnie ważne i mam w tym względzie dobre samopoczucie. I dla mnie jest to ważne przez cały rok, nie tylko od święta. Zwłaszcza, że grudzień to dla mnie bardzo pracowity czas. 

Dlatego w tym roku spełnia się moje wielkie chciejstwo, ponieważ Święta spędzam wyjazdowo. Razem z siostrą zabieramy mamę do Gdańska - mojego ulubionego miasta w PL - na pakiet świąteczny w dobrym hotelu na Starówce. Pełna obsługa, a my RAZEM i szczęśliwe. 

To są pierwsze Święta bez Ojca, z którym mama spędziła 60 lat… i czułyśmy, że należy JEJ się coś specjalnego… Nam zresztą też… 

Dużo się ostatnio pisze o tym, żeby każdy spędzał Święta tak jak chce i lubi najbardziej. Ja lubię właśnie tak.  To dla nas najlepszy prezent. Pozdrawiam Wszystkich świątecznie! Niech Wam będzie dobrze ❤️

#fajnababanierdzewieje #świętapomojemu #niewszyscylubiąświęta #niedajmysięzwariować #nielubięlukru #optymistka #lubięsiebie #kobieta50plus #kobietapopięćdziesiątce #kobieta55 #bożenarodzenieinaczej
No to i ja wreszcie rozpoczęłam sezon, już był No to i ja wreszcie rozpoczęłam sezon, już był najwyższy czas 🙂 

#fajnababanierdzewieje #trzymamformę #morsowaniepo50 #zimnokonserwuje #morsujębolubię #niebojesiezimnejwody #kobieta50plus #kobietapopięćdziesiątce #kobietapo50 #kobieta55 #hartowaniedlazdrowia
GRUDZIEŃ. Wielka kumulacja. Praca, rodzina, dom, GRUDZIEŃ. Wielka kumulacja. Praca, rodzina, dom, przygotowania do Świąt i dziesiątki spraw, którymi trzeba się zająć. Za oknem szaro i ciemno, doniesienia medialne skrzeczą. Większość z nas ma jakieś troski, szukamy pokrzepienia. Przyznaję, że i mnie dopadło zmęczenie. Ale jak to często bywa, czasem wystarczy mała iskierka, aby odwrócić niekorzystny trend. 

Przygotowywałam wczoraj kolejną sesję w ramach współpracy z marką @bizuteriaverona i kampanii „Po prostu lśnij”. Poszłam pomalować paznokcie na czerwono, a dawno tego nie robiłam. O! jak ładnie wygląda dłoń – pomyślałam. Pootwierałam pudełka z biżuterią. Tym razem dobrałam zestawy mocno błyszczące, w sam raz na świąteczny czas - w roli głównej oryginalna bransoletka. Z szafy wyjęłam kreacje, które wkładam na te naprawdę specjalne okazje. Zaczęłam to wszystko mierzyć, dopasowywać i jak za dotknięciem różdżki – zmęczenie zaczęło mijać, a moje oczy rozświetliły się z zadowolenia.

Ktoś powie próżność, ktoś inny – narcyzm, jeszcze ktoś – nieskromność. Nieważne. Ważne jest to, że poczułam ogromną przyjemność z wydobywania i podkreślania mojej dojrzałej kobiecości. Makijażem, strojem, błyskotkami. Poczułam, jakie to dla mnie dobre, kiedy w całym tym zapracowaniu zamieniam się w elegancką damę. Niby nie szata zdobi człowieka, ale niech któraś zaprzeczy, że samopoczucie nie idzie w górę, kiedy dobrze wyglądasz... kiedy błyszczysz... kiedy czujesz się świetnie... kobieco… 

Może te Święta nie będą na bogato i w wymarzonym składzie, może Sylwester nie będzie huczny, a Nowy Rok powitamy z obawą... Niemniej obiecałam sobie, że oprócz zdrowia, które jest moim bezwzględnym priorytetem, będę częściej pielęgnowała kobiecą stronę mojej natury. To mi daje siłę. Będę częściej sprawiała sobie małe przyjemności, zwłaszcza te, które powodują, że moja dusza błyszczy, a ja wraz z nią. I takiej Wielkiej Kumulacji Wam życzę 🙂

#fajnababanierdzewieje @bizuteriaverona #poprostulśnij #czujęsiękobieco #pielęgnujękobiecość #dojrzałakobiecość #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #kobieta55 #50plusandfabulous #woman55 #dbajoswójblask #wewnętrznyblask #icoztegoże50plus #pięknawkażdymwieku
40 lat minęło jak jeden dzień… Na pierwszym 40 lat minęło jak jeden dzień… 
Na pierwszym zdjęciu ja latem 1982, na drugim słynne zdjęcie Chrisa Niedenthala zrobione chyba tuż przed stanem wojennym. To jest „mój” sklep na warszawskiej Pradze-Północ, na rogu Ząbkowskiej i Markowskiej. Kto wie, ten wie. Wychowałam się 500 m od tego sklepu. 

Nigdy nie żałowałam, że żyłam na granicy dwóch epok - PRLu i tej naszej „wolnorynkowej” Polski (w sumie to nie wiem, jakiego określenia tutaj użyć, żeby było dobre, ponieważ miks polityczno-gospodarczy od 1989 r. wymyka się definicjom…). To były trudne czasy, ale niesamowicie mnie wzbogaciły pod kątem życiowych doświadczeń, poglądów, budowania osobowości, świadomości  itd. Oczywiście, odpowiedzialność za codzienne życie i omijanie tych wszystkich symbolicznych haków spoczywała na moich rodzicach, ale ciesze się, że mogłam być tego świadkiem. To bezcenne doświadczenia. 

Podobnie, nigdy nie żałowałam, że wychowałam się na Szmulkach - na tej długo pogardzanej przez resztę warszawiaków i nieuznawanej części miasta. W dzielnicy wszelkich szemranych interesów, w sąsiedztwie owianej złą sławą Brzeskiej, meneli wystających w bramach, królestwie lornety i meduzy i cudownej piaskownicy mojego dzieciństwa czyli Bazaru Różyckiego… z wiejskimi babami drącymi pierze z gęsi, Cyganami z patelniami i cwaniakami grającymi w trzy karty… to była najlepsza szkoła życia. Być może dzięki niej jestem jaka jestem - odważna, twarda, ale też empatyczna  i kochająca różnorodność. 

Te czasy już odeszły, ale żyją we mnie. To moje dziedzictwo, które mnie ukształtowało i jestem wdzięczna, że mi się przydarzyło. Na pewno każdy z Was ma swoje, prawda? 
#fajnababanierdzewieje #40rocznicastanuwojennego #mojedziedzictwo #mojedzieciństwo #starapragamojegodzieciństwa #kobietapopięćdziesiątce #kobieta55 #mojedzieciństwonapradze #warszawskapraga #13grudnia1981 #stanwojenny

ODWIEDŹ MÓJ PROFIL NA FB

Facebook

Kategorie

  • Aktualności (71)
  • Bez kategorii (1)
  • Klub nierdzewnych (7)
  • Nierdzewna głowa (1)
  • Nierdzewne ciało (4)
  • Nierdzewny duch (6)
  • Nierdzewny facet (1)
  • Nierdzewny styl (1)

OSTATNIE WPISY

  • SŁOWO NA NOWY ROK

    30 grudnia 2021
  • FAJNY FACET NIE GNUŚNIEJE czyli historia wielkiej przemiany

    1 października 2021
  • KOBIETA DOJRZAŁA – POD ŚCIANĄ CZY NA ŚCIANCE?

    27 września 2021
  • STEREOTYPY ZE ZDARTEJ PŁYTY

    7 sierpnia 2021

Szukaj na blogu

Copyright @ 2020 Fajna baba  |  Polityka prywatności  |  Wykonanie Tailoredwebs.pl


Top