Dzisiejsze hasło, parafraza tytułu popularnej komedii z czasów PRLu, nie jest przypadkowe. Bohater filmu, poczciwy komendant MO w małej miejscowości, jest służbistą. Rygorystycznie przestrzega regulaminów i przepisów, również w życiu. Nie korzysta z uciech, jak inni mieszkańcy, jest człowiekiem samotnym i „osobnym”. Dopiero młoda pracownica poczty wpływa na poluzowanie zasad przez surowego posterunkowego, a ja do dziś pamiętam jej zalotne: „Wiosna, panie sierżancie”. No właśnie, wiosna, czas ożywienia po zimowym zamrożeniu nastrojów, czas na nowe i czas na rozkwit. Także naszej dojrzałej kobiecości. Tymczasem mam wrażenie, że niektóre panie są dla siebie ciągle jak ten sierżant i nie pozwalają sobie na jakiekolwiek zmiany i odstępstwa od dotychczasowego regulaminu. „Za stara jestem”, „nie wypada”, „co ludzie pomyślą”, „trzeba oszczędzać, wspierać dzieci”, „na to trzeba mieć pieniądze” itd. A lata lecą. Może więc warto uśmiechnąć się zalotnie do siebie samej i powiedzieć: „Wiosna, pani sierżantowo”.
Daily Archives