Lato dobiegło końca, a w serca wkrada się żal za uwielbianą przez wszystkich kanikułą. Internet pełen jeszcze jest świeżutkich wspomnień. Woda, plaża, kwitnące ogrody i łąki, powszechny luz i wylogowanie z trudnych tematów. Komu to przeszkadzało? Ale niestety. „Pociemniało, poszarzało, jesień – jak to tak?” chciałoby się zaśpiewać za Markiem Grechutą. Ja lubię tę porę roku i energię „początku”, którą przynosi. I to niezależnie od aury za oknem. To czas na nowe wyzwania, a jesień temu sprzyja. Pierwszy powakacyjny wpis postanowiłam poświęcić diecie warzywnej, której jestem fanką od lat. Może i Ciebie moja opowieść zachęci do zmiany nawyków żywieniowych? Zapewniam, że więcej „zielska” to same korzyści, i dla urody i dla zdrowia, o które w wieku dojrzałym musimy już naprawdę zacząć dbać. A jesień, kiedy stragany uginają się od bogactwa plonów, to idealny czas na podjęcie takiej próby.
Daily Archives