Świat idzie do przodu, ewoluuje na wielu poziomach i to mocno. Mamy do czynienia nie tylko z galopującym rozwojem technologii, ale również z przełomowymi zmianami społecznymi. Postępy w dziedzinie medycyny, coraz wyższy standard życia i świadoma dbałość o zdrowie sprawiają, że cieszymy się dobrą formą przez wiele lat.
Granica sprawności i starości coraz bardziej się wydłuża. Zmienia się świat, zmienia się styl życia i zmieniamy się my – pokolenia 50+. Tylko co z tego? Stereotypy na nasz temat mają się bardzo dobrze, zupełnie jak Lenin wiecznie żywy i pieczołowicie konserwowany w swoim mauzoleum. I są równie szkodliwe i krzywdzące jak jego ideologia.
Na początku czerwca młodzież akademicka z koła naukowego Politechniki Śląskiej przyznała mi tytuł SuperSeniorki w uznaniu mojej działalności i tego „jak się trzymam”. Zacni studenci architektury promują akcję projektowania przestrzeni publicznej i mieszkalnej, tak aby była ona przyjazna dla osób starszych o ograniczeniach ruchowych czy demencyjnych, generalnie dla 60+. I w tym towarzystwie moja skromna osoba. Sama akcja niewątpliwie szlachetna, godna pochwały i potrzebna, ale przyznaję, że mocno mnie to wyróżnienie zdziwiło i rozbawiło, zwłaszcza w takim kontekście. No cóż, tak nas postrzega pokolenie będące aktualną przyszłością naszego narodu. Bo my to już najwyraźniej przeszłość.
Niewinny z założenia, a na pewno kierujący się dobrymi intencjami wpis młodzieży wprowadził mnie w lekką konsternację.
Oczywiście, różnice pokoleniowe to sprawa znana od stuleci, a to, że 20-30-latkowie spoglądają na swoich rodziców jak na skamieliny z trzeciorzędu to również nic nowego. Też tak miałam w wieku pacholęcym, też uważałam, że wiem lepiej niż „wapniaki”, więc wszystko rozumiem. Niemniej spójrzcie na to logo – wydaje mi się, że tu też zadziałał stereotyp, że mężczyźni starzeją się lepiej, „dziadek” nawet jeszcze całkiem dziarski, szczupły, z czupryną i prężący muskuły. Za to „babuleńka” to przynajmniej w moich oczach postać z poprzedniej epoki. Brakuje jej jeszcze chusty na głowie. A przecież to kobiety stoją dziś na czele tzw. Srebrnej Rewolucji.
Ogromne zmiany społeczne, jakie zaszły w stylu życia i mentalności pokoleń 50+ są faktem.
Czasy się zmieniły i my również, co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jesteśmy zupełnie inni niż nasi rodzice, o dziadkach już nie wspomnę. Dzisiejsze „babcie” nie odtwarzają już tak silnie wzorców z poprzednich pokoleń. Przede wszystkim oddaliłyśmy się mentalnie i emocjonalnie od traumy wojny i trudnych czasów powojennych. Nie musimy walczyć o życie własne i najbliższych, nie żyjemy w ciągłym strachu i poczuciu zagrożenia, nie musimy wreszcie „zdobywać” podstawowych dóbr egzystencjalnych. Oczywiście, nasze czasy również pełne są wyzwań, ale przecież nieporównywalnych do tych z okresu okupacji. Mimo wszystko możemy wreszcie wyluzować i cieszyć się życiem.
Rozwój cywilizacyjny i ekonomiczny przyniósł nam wiele korzyści. Postępująca emancypacja i wzrost roli kobiet w społeczeństwie jest również nie bez znaczenia. Dojrzałe kobiety mają dzisiaj więcej pewności siebie, energii, zainteresowań, są bardziej niezależne i aktywne pod wieloma względami. Rodzina jest dla nas nadal bardzo ważna, ale stawiamy także na siebie i własne potrzeby. Podróżujemy, rozwijamy nasze pasje, dbamy o wygląd, uprawiamy sport, podejmujemy wyzwania – zdobywamy nowe umiejętności, wykształcenie, zawód, języki, bierzemy udział w warsztatach rozwojowych czy po prostu dobrze się bawimy. W wielu przypadkach nawet trudno o kimś pomyśleć „babcia” – tyle w tej kobiecie witalności, pasji i zainteresowań, którym z zapałem się poświęca. 84-letnia DJ Wika do tej pory gra na dyskotekach! Idziemy do przodu i coraz bardziej zaznaczamy swoją obecność. Tymczasem to społeczeństwo stanęło mentalnie gdzieś pod koniec XX wieku, kiedy jeszcze wszystko wyglądało inaczej.
Oczywiście, możemy się z tego pośmiać, gorzej kiedy tego typu łatki przypinane nam są w sytuacjach, które są dla nas dyskryminujące.
Niewątpliwie mają one duży wpływ na postrzeganie dojrzałych pracowników na rynku pracy, są źródłem hejtu na starsze kobiety, są też widoczne w świecie mody i w reklamach. Nie pomagają liczne badania, które wykazują, że osoba po 50tce nie jest mentalnym i fizycznym troglodytą, że nie jest tak najgorzej w kwestii znajomości nowych technologii i nowoczesnego myślenia. Mało tego, przecież w tej grupie pokoleniowej jest wielu znakomitych specjalistów, którzy oprócz najnowszej wiedzy mają ogromne doświadczenie i obycie. Przecież to ludzie urodzeni w latach 1950-tych i 1960-tych budowali podwaliny pod dzisiejszy system gospodarczy.
Czy młodzi już o tym zapomnieli? Jak często jeszcze będziemy widzieli oferty pracy „w młodym, dynamicznym zespole”? A starsi to już nie są dynamiczni? Od wieków wiadomo, że najlepiej funkcjonują i rodziny i zespoły wielopokoleniowe, gdzie następuje wymiana umiejętności i doświadczeń. Co się stało z tym myśleniem? I dlaczego w reklamach dla „seniorów” niepodzielnie panują tabletki na stawy i kleje do protez? Hop, hop, śpiące królewny i królewicze w agencjach reklamowych!
Pora się obudzić i rozejrzeć dookoła – tu zaszła zmiana mili Państwo!
Równie irytujące są porady młodych stylistek, które co i rusz wyjeżdżają z „dobrymi radami” na temat tego, czego to już nam nie wypada nosić i odkrywać. A gdzie oferty sprzętu sportowego, fajnych kursów i wyjazdów – nie mówię, żeby były TYLKO dla 50+ , ale żeby tacy klienci się w tych reklamach pojawiali… Dlaczego ja muszę do swoich wpisów szukać fotografii aktywnych kobiet w zagranicznych bankach zdjęć, bo w polskich ich nie ma albo są dość ograniczone tematycznie? Nie mam zamiaru występować w roli bulterierki wbijającej kły w kark każdego, kto napisze coś „be” na temat pokoleń 50+, ale czasem jest mi po ludzku przykro.
Nawiasem mówiąc, o tym, że nikt już nie lubi być nazywany „seniorem” i to już od 50-tki wzwyż nie ma co pisać, to powszechne odczucie. Większość z nas czuje się młodo i w związku z tym określeniem odczuwamy dyskomfort i dość silny opór. Ja z tytułu „Super Seniora” w wieku lat 55 też się niespecjalnie ucieszyłam, ale potraktowałam to z dystansem i uśmiechem. Wybaczcie im, bo nie wiedzą, co czynią. Śmiem twierdzić, że dzięki regularnym ćwiczeniom, fizycznie mogę być sprawniejsza niż połowa członków klubu studenckiego, którzy mi ten tytuł przyznali.
Oczywiście, nie będę twierdzić, że WSZYSCY wyłamują się z tego stereotypu.
Z pewnością jest jeszcze spora grupa kobiet i mężczyzn (chyba zwłaszcza mężczyzn!), którzy wpasowują się w te ramy – mentalnie i wizerunkowo. Z różnych względów – zdrowotnych, życiowych i bytowych, ale często też na własne życzenie. Nie potrafią odnaleźć się w roli emeryta i znaleźć dla siebie czegoś, co podkręciłoby im krwiobieg. Rozumiem oczywiście, że nie wszyscy muszą skakać ze spadochronem i wylatywać w różne kosmosy i też nie o to w tym wszystkim chodzi. To jest naprawdę nasz czas i warto go wykorzystywać najlepiej jak potrafimy! Trzeba łamać te szkodliwe stereotypy, bo nikomu nie przynoszą one pożytku. Dlatego rzucam hasło: NIE BĄDŹ STEREOTYPEM, będzie Ci z tym naprawdę lepiej. Poczuj, że jesteś WAŻNA, że Twoje życie jest WAŻNE i żyj tak, abyś była szczęśliwa!
2 komentarze
Jak to się mówi: podobne przyciąga podobne. Zbliżam się do pięćdziesiątki, a nigdy nie czułam się tak sprawna jak dzisiaj pomimo operacji nóg i choroby. Otaczam się kobietami głównie starszymi ode mnie i równie aktywnymi ,jeśli nie bardziej. Chodzimy po górach, wspinamy się, jedna interesuje się zimowym pływaniem. Nie mamy czasu i energii na malkontentów i dlatego nie ma ich wokół nas. Wszystko jest w głowach. Życie jest piękne, ale ponieważ jest krótkie trzeba żyć na 100 %. Większość z nas lubi się fotografować, więc chętnie udostępnimy zdjęcia jurnych senioritek 😁POZDRAWIAM 🥰
Wspaniale! I coraz więcej jest takich kobiet – aktywnych, którym się chce 🙂 W Polsce też. A wszystkie raporty, które wpadają mi w ręce, stwierdzają, że postrzeganie ludzi 50+ przez społeczeństwo, zwłaszcza na rynku pracy jest bardzo krzywdzące!!! To się powolutku zmienia i miejmy nadzieję, że również i u nas nastąpi poprawa w tej kwestii. Pozdrawiam!