Fajna baba nie rdzewieje
  • Strona Główna
  • O mnie
  • O blogu
  • O mnie w mediach
  • Współpraca
  • Kontakt
Fajna baba rolki
Fajna baba na basenie
Fajna baba narty
Fajna baba stylizacja Marylin Monroe
Fajna baba rower
  • Strona Główna
  • O mnie
  • O blogu
  • O mnie w mediach
  • Współpraca
  • Kontakt
Fajna baba nie rdzewieje
Aktualności

PO TYM ROKU NIE ŻYJ W MROKU

by Fajna Baba 31 grudnia 2020
by Fajna Baba 31 grudnia 2020 6 komentarzy

W styczniu 2020 napisałam tekst „To będzie dobry rok” i gorąco wierzyłam, że tak będzie. Zafascynowało mnie zestawienie dwóch dwudziestek i stwierdziłam, że to musi być jakiś znak. A znaki na niebie i ziemi już były – katastrofalne pożary w Australii i polityczny ogień wzniecony przez prezydenta Trumpa na Bliskim Wschodzie. Dlatego początek 2020 przywołał do mojej pamięci sienkiewiczowskie otwarcie „Ogniem i mieczem”: … był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.” Przy moim optymistycznym nastawieniu nawet mi przez myśl nie przeszło, że było to zdanie prorocze.

Co było dalej, wszyscy wiemy. Miłościwie nam panujący wirus, który opanował i zatrzymał świat na skalę, której nie pamiętamy chyba od czasu II Wojny Światowej. Pojawił nam się nowy serial, globalny hit, który dostarcza wszystkich emocji, jakie wymyśliła ludzkość. Chyba zdetronizuje „Dynastię”. Jak zawsze, najciekawsze scenariusze tworzy życie. Sezon pierwszy, ten wiosenny, to „szok i niedowierzanie” jak piszą na plotkarskim „Pudelku”, ale tak właśnie było, kiedy oglądaliśmy sceny z ukochanych słonecznych rajów Europy czyli Włoch i Hiszpanii, które zamieniły się w piekło. Liczne stresy, kiedy nagle trzeba było przez dwa miesiące siedzieć w domu, a nie wszyscy potrafią. Niektórzy zauważyli, że mają dzieci i odkryli „niewidzialną rękę”, która zapełniała im lodówkę i prasowała koszule. I nagle usłyszeli głos rodem z dawnej akcji „Teleranka”: „Niewidzialna ręka to także Ty!”  A kuku, chciałoby się powiedzieć. Jeszcze inni zmuszeni zostali do zaostrzonego reżimu higienicznego, co niewątpliwie korzystnie wpłynęło na atmosferę w autobusach. Słowo „odporność” odmieniano przez wszystkie przypadki skomplikowanej polskiej gramatyki i mentalności. Nie wszyscy dali radę. Do akcji rzucili się guru od zdrowego stylu życia, liftingu  ducha i survivalu czyli przetrwania w warunkach ekstremalnych. Dołączyli wszelkiej maści wróżbici (czytaj: „socjolog”, „ekonomista” lub „dziennikarz”), którzy siedząc nad fusami z pitych na potęgę kaw albo z butelką wyborowej snuli wizje przyszłości i post-apokaliptycznego Nowego Ładu. Były to dni, które wstrząsały światem. Internet rozgrzany był do czerwoności od opinii, komentarzy i rozkwitu życia „online”. Nie mogę odżałować, że nie kupiłam choć kilku akcji firmy ZOOM, bo dziś nie musiałabym się o parę rzeczy martwić. Sezon letni to jak na kanikułę przystało – odprężenie i relaks. Chałupa zamieniona na różne nadmorskie Chałupy (bardzo „welcome to”, bo hotelarze w biedzie), no i było „sunshine reagge” i „golców tłum, Bahama mama luz”. Wirus? Pan premier mówił, że w odwrocie. Tak jak i rozum. Znana z ekstrawagancji Madame Pompadour, kochanka Ludwika XV powiedziała ponoć: „Po nas choćby potop”. Który niestety nastąpił.

Przepraszam za tę szyderę, nie jestem nieczułą, pozbawioną empatii, nikczemną kreaturą. Widziałam, co się dzieje. Widziałam strach, niepewność, frustrację, utratę dochodu, śmierć bliskich. Widziałam jak upadają biznesy, w które włożyło się gigawaty życia i nadziei. Czytałam o rozpaczy właścicielki małej, legendarnej kawiarenki w parku niedaleko mnie, którą musiała po 25 latach zamknąć. O problemach dzieci i młodzieży, odciętych od rówieśników i skazanych na e-szkołę, o rodzicach, którzy łączą opiekę nad tymi dziećmi z własną e-pracą i sami ledwo zipią. O milionach innych istnień, które ta zaraza dotknęła. Nie wspomnę już o polskim rządzie, który wzorem rzymskiej zasady Cezarów rzucał plebsowi chleb (trochę jakby mniej), ale przede wszystkim fundował nam igrzyska, których naprawdę teraz nie potrzebowaliśmy. Widziałam też, że pandemia ujawniła wiele zachowań i kilka prawd, które nie są najwygodniejsze.

Dlaczego było nam tak trudno? Pamiętam rok 2000, zaczął się XXI wiek i nowe tysiąclecie. Dużo było wtedy różnego rodzaju przewidywań. Padła m.in. teza, że w nowym stuleciu nastąpi rozwój duchowości; że po dłuższym okresie pokoju i podwyższeniu standardu bytowego, ludzie w świecie zachodnim będą chcieli uporządkować i wzmocnić swoje emocje oraz siłę ducha. Czy tak się stało? Pandemia pokazała, że niekoniecznie. Jesteśmy przytłoczeni tempem życia i jego wymogami, codzienną rywalizacją i porównywaniem się z innymi. Odcinamy się od własnych źródeł mocy i sami sobie tę śrubę dokręcamy. Dwa pierwsze sezony koronowego serialu dostarczyły aż nadto dowodów. Miałam wrażenie, że wiele osób leci na autopilocie dobrobytu i przekonania, że życie to luz, blues i rock’and’roll, a inni zwyczajnie nie wytrzymywali przeciążeń na zakrętach. W tym miejscu wkracza niepamięć. O tym, że dzieje ludzkości pełne są nieszczęść i tych naturalnych i tych, co to człowiek człowiekowi. Wystarczy wspomnieć XX wiek, obie wojny i spustoszenia, jakie spowodowały. I ile siły trzeba było mieć, aby to przetrwać. Okupację, bombardowania, obozy, wielomiesięczne ukrywanie się, wywózki, łagry, stalinowski terror, codzienny strach i zagrożenie. A Sarajewo, stan wojenny? Czy naprawdę już tego nie pamiętamy? Lubię czytać wywiady z prof. Bartłomiejem Dobroczyńskim, psychologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wyjaśnia tzw. kondycję współczesnego człowieka.  Szczerze polecam. W jednym z nich profesor powiedział: Wielu z nas żyło dotychczas, pokazując, co kupili, co przeżyli. Pandemia godzi w ten tryb życia, nie można ani tyle mieć, ani tyle przeżywać. I jeszcze: „… trzy rzeczy są pewne: człowiek jest bardzo plastyczny, ma nieskończoną moc przetrwania i krótką pamięć.” No właśnie.

Trzymam z tymi, którzy pandemię, czas zatrzymania, wykorzystali na refleksję, przyjrzenie się sobie, być może podjęcie wreszcie decyzji dotyczących zmiany stylu życia, naprawienia czegoś, zdefiniowanie siebie na nowo. Widzę, że wszyscy ci, którzy albo już wcześniej zainwestowali w zbudowanie autentycznych fundamentów swojego zdrowia emocjonalnego i duchowego albo weszli na tę ścieżkę teraz – dużo lepiej radzą sobie z obecnymi wyzwaniami. „Rośnie to, co karmisz” – mówi znane powiedzenie i teraz widać aż za dobrze, że warto je stosować w praktyce. Jak? Pracować nad sobą i wierzyć, że zmiana jest możliwa. Różnego rodzaju stron z mądrymi myślami i osób, które mogą Ci w tym pomóc jest aż nadto. Wysiłek musisz włożyć ty sam. Lajkowanie nie wystarczy.

Pomimo i wbrew temu, co się dzieje, uważam, że powinniśmy za wszelką cenę pielęgnować w sobie pozytywne nastawienie i wiarę, że to wszystko przetrwamy. „Pesymizm nigdy nie wygrał żadnej bitwy” powiedział generał Dwight Eisenhower, naczelny dowódca sił alianckich w Europie, a potem dwukrotny prezydent USA. A w tej chwili jesteśmy na wojnie i chcemy ją wygrać. Pisałam wiosną na moim fanpage’u, że nie możemy pozwolić, aby wciągała nas medialna otchłań złych wiadomości, która sieje strach i przerażenie. Nadmiar bodźców i przeciążenie systemu nerwowego osłabia organizm i czyni go bardziej podatnym na choroby. Kontakt z naturą, zanurzenie się w sztuce, w czymś kreatywnym czy rozmowy z przyjaciółmi wzmacniają. O odpowiednim odżywianiu i ruchu nawet nie wspominam. Bardzo ważna jest wzajemna życzliwość, wspieranie się i pomaganie. Jedziemy na tym samym wózku, ale może ktoś ma słabiej napompowane koła niż my? A może złapał gumę? Nie przejeżdżajmy obok, zatrzymajmy się i pomóżmy. W tych dniach istotą człowieczeństwa powinna być serdeczność i ciepło. Nie tylko na Instagramie.

Koniec 2020 też był inny niż zwykle. Przyniósł nam wielkie protesty kobiet i trudno było nie czuć emocji z tego powodu. Patrzę na nie w szerszym kontekście – nie tylko politycznym, ale też społeczno-obyczajowym. To początek końca ery patriarchatu w Polsce. I bardzo dobrze. Te młode dziewczyny wykrzykiwały to, na co mojemu pokoleniu zabrakło odwagi albo świadomości, bo ciągle jechałyśmy na saniach tradycji. A przecież wiemy, że w tej materii nasz kraj również potrzebuje zmiany. I 2020 właśnie to pokazał. Dlatego też, zgodnie z tym, co napisałam na początku, uważam, że to był w jakimś sensie dobry rok. Obnażył to, co złe, ale wydobył również to, co w ludziach najlepsze. Emocje i solidarność (a myślałam, że to słowo już się zdewaluowało). Budują mnie działania kobiet, wzruszają wszystkie informacje o wzajemnej pomocy sąsiadom, zwłaszcza tym starszym, o wspaniałych koncertach i przedstawieniach online, o ratowaniu małych biznesików w społecznościach lokalnych, o wszelkich formach wsparcia, jakie się pojawiły. Podziwiam kreatywność i dowcip tych, którzy nas rozweselają i łzy zamieniają w śmiech. I może okazuje się, że nie do końca jesteśmy sobie wilkami i warto wierzyć, że jest tak jak pisze Edward Stachura pod koniec swojego wiersza: „Człowiek człowiekowi bliźnim, z bliźnim się możesz zabliźnić”.  Pamiętajmy o tym też w nadchodzącym roku, który witamy z tak wielką nadzieją. „Jutro nie umiera nigdy” – powiedział James Bond. A on umie pokonywać wrogów jak nikt inny.

6 komentarzy
1
FacebookLinkedin
Fajna Baba

poprzedni wpis
HANNA GREŃ – MARZEŃ NIE ZABIJAM
następny wpis
CIESZ SIĘ ŻYCIEM I NIE MYŚL O WIEKU!

Możesz również przeczytać

FAJNY FACET NIE GNUŚNIEJE czyli historia wielkiej przemiany

1 października 2021

KOBIETA DOJRZAŁA – POD ŚCIANĄ CZY NA ŚCIANCE?

27 września 2021

STEREOTYPY ZE ZDARTEJ PŁYTY

7 sierpnia 2021

O dojrzałości, menopauzie i redefinicji siebie po 50-tce

31 maja 2021

Ważne są tylko te dni, które jeszcze przed...

25 maja 2021

CIESZ SIĘ ŻYCIEM I NIE MYŚL O WIEKU!

23 marca 2021

HANNA GREŃ – MARZEŃ NIE ZABIJAM

15 grudnia 2020

5-5-5 czyli MANIFEST JUBILEUSZOWY

24 listopada 2020

MENOPAUZA – KSIĄŻKI

23 maja 2020

MENOPAUZA – OSWOIĆ I NEGOCJOWAĆ

22 maja 2020

O mnie

O mnie

Mam na imię Ela i jestem w wieku, w którym kobietom podobno mija „termin przydatności do użycia”. Postanowiłam pisać o tym, że w każdym wieku można czuć się atrakcyjnym i spełnionym i wiem, że to w dużym stopniu zależy tylko od nas!

Więcej o mnie

INSTAGRAM

Minął nam właśnie pierwszy miesiąc "nowego" r Minął nam właśnie pierwszy miesiąc "nowego" roku. Dociska nas ta nasza kochana rzeczywistość, oj dociska. Niedługo będziemy tylko o serialach na Netflixie rozmawiać, bo każdy inny temat okaże się ryzykowny dla skołatanych nerwów. A tu trzeba taczki pchać. Ja też zaliczyłam mini zjazd, ale powiedziałam sobie, że się nie dam.

Bardzo teraz trzeba dbać o program antykorozyjny dla ducha i każdy ma na to swoje sposoby. Mnie służy ruch, cisza i skupienie. Wzięłam się za bary z wyzwaniami dnia codziennego i na tym skoncentrowałam ostatnio swoją uwagę. Wierzę w powiedzenie: "rośnie to, co karmimy". Moja energia, to energia działania, nie czekania. Zgadzam się z amerykańskim psychologiem Dale Carnegie (1888-1955), który twierdził: "Bezczynność rodzi wątpliwości i strach. Działanie rodzi zaufanie i odwagę". Tak się stało. Znalazłam rozwiązania dla moich problemów. 

Dziś zaczął nam się chiński Rok Tygrysa. Brzmi to wspaniale, energetycznie. Niemniej myślę sobie tak po cichu, że nic nam nie pomoże - wiara w horoskopy, gwiazdy i przepowiednie wróżbity Macieja - jeśli sami nie przyłożymy ręki do tego, na czym nam zależy. A rzeczywistość dookoła? Na to mam tylko jedną radę: "Róbmy swoje" 🙂 Powodzenia!

#fajnababanierdzewieje #róbmyswoje #kiedyrzeczywistośćskrzeczy #niedajemysię #jestemproaktywna #działamnienarzekam #kreujęswojąrzeczywistość #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #dobreżyciepo50 #aktywna50plus #kobieta55 #womanover50 #womanover55
Mój rozbiegowy, ponoworoczny tydzień (z weekende Mój rozbiegowy, ponoworoczny tydzień (z weekendem w bonusie) dobiegł końca. Minął mi bardzo przyjemnie, bez pośpiechu, bez spinki, nadmiaru bodźców, na luzie… Tak jak lubię. Dzięki temu zaczynam rok odprężona, odświeżona, z odnowioną energią i w dobrej formie. Gotowa na wyzwania, które ten rok zapewne przyniesie. 

W tym pierwszym tygodniu, tak jak chyba wiele osób, lubię wytyczać sobie plany i porządkować pomysły, które galopują mi w głowie jak rozbrykane koniki. Wyjęłam z szuflady notesik, który kilka lat temu kupiłam w Muzeum Nobla w Sztokholmie. Przyszedł na niego czas. Przyda się do zapisywania „złotych myśli”, które przychodzą mi do głowy, a niezapisane ulatują jak gołębica ze słynnego powiedzenia doktora Strosmajera. I tyle je widzę. Notesik ma gładkie strony, a na każdej wydrukowana jest maksyma jakiegoś Noblisty. Inspiracji nigdy dość. 

Widziałam, że w ramach #instawtorek_kfs wiele z Was wybierało słowo na 2022. Gorąco życzę Wam, aby to słowo prowadziło Was przez meandry tego roku i dodawało sił. Ja wybrałam SKUPIENIE. W tym mieści się wszystko, czego potrzebuję. Teraz hajda na koń, szable w dłoń i spełniajmy to, co nam się marzy… A co będzie to będzie 🙂

#fajnababanierdzewieje #planowanie2022 #dobrewejściewnowyrok #słowona2022 #czegochcę #czegopotrzebuję #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #kobieta55 #niepoddajęsię #onelittleword2022 #energiaodnowiona #spełniajmymarzenia #woman55 #womanover50
Dzisiaj zamykam okres przejściowy w Nowy Rok mocn Dzisiaj zamykam okres przejściowy w Nowy Rok mocnym akcentem. 
Moja ulubiona bohaterka dnia codziennego kończy 81 lat 😍 ❤️

Bystry umysł, inteligencja i ogromne zainteresowanie światem. Myślę, że to sekret jej witalności - chłonie książki jedna za drugą, pierwsza do rozmów o historii, żywo reaguje na sprawy polityczne, chodzi do kina, teatru i opery. Kocha sztukę - nie odpuszcza wystaw w Muzeum Narodowym i na Zamku Królewskim… No i zawsze mogę na nią liczyć … A ona oczywiście na mnie.
Kocham Cię Mamo ❤️

#fajnababanierdzewieje #ajakochammojąmamę #81lat #81birthday #mojamama #kochamcięmamo #witalność #polskajestkobietą #kobieta80 #kobieta80plus #witalnośćpo80 #witalnośćkobiety50plus
No to przeżyjmy to jeszcze raz - HAPPY NEW YEAR 2 No to przeżyjmy to jeszcze raz - HAPPY NEW YEAR 2022! 
A co będzie to będzie… 
Mój wczorajszy toast o północy to ulubiony drink Jamesa Bonda czyli martini wstrząśnięte niezmieszane - tak na wszelki wypadek, gdyby trzeba było zmierzyć się z różnymi Złymi tego świata 😉
A dzisiaj podczas tradycyjnego obiadu noworocznego, który od lat wydaję dla rodziny - toast bąbelkowy - niech się dzieje! 

Życzę nam wszystkim, abyśmy kreowali więcej życzliwości - to takie proste, a jak bardzo zmienia nam rzeczywistość! Kreujemy i dostajemy - uśmiech czy życzliwe słowo, kiedy tego potrzebujemy, drobną przysługę, która „zrobi komuś/nam dzień”, pomoc, która zmieni komuś/nam życie… 

Nie narzekajmy, że „w tym kraju”, kiedy to właśnie my tworzymy to, co się dzieje tutaj na codzień… 
Taki jest więc mój toast, a co z tego wyjdzie - zobaczymy… 
Szczęśliwego 2022, może to będzie rok na 6? 

#fajnababanierdzewieje #nowyrok2022 #happy2022 #szczęśliwego2022 #najlepszeżyczenia #kobieta55 #kobietapopięćdziesiątce #kobietapo50 #słodkiegomiłegożycia #niechsiędzieje #życzliwość
Czy trudny rok można nazwać dobrym? Rok, w któr Czy trudny rok można nazwać dobrym? Rok, w którym trzeba było mierzyć się z chorobą, śmiercią i ekstremalnymi emocjami w obliczu spraw ostatecznych? Rok, który raz po raz wstrząsał wydarzeniami na arenie społeczno-politycznej i podnosił brwi w niemym zdumieniu, że człowiek tak człowiekowi? Otóż można. Taki czas to jak zbieranie owoców z drzewa poznania dobra i zła i też poznawanie siebie, docieranie do najgłębszych pokładów tego, co siedzi w środku. To czas testowania własnej „rezyliencji” – takie fajne słowo z łaciny – plastycznej umiejętności dostosowywania się do okoliczności i uodparniania na negatywne działanie stresu. To zdolność do regeneracji po urazach i powrotu do dobrostanu. A taka podróż wewnętrzna ma dla mnie ogromną wartość, większą niż ta w najbardziej egzotyczne zakątki świata. 

Dlatego na koniec tego roku śmiało patrzę w kierunku słońca i niebieskiego nieba. Taką mam naturę – lubię widzieć to, co piękne i radosne, to, co wzbudza uśmiech nawet w największym mroku. Podpisuję się pod słowami Alberta Camus: „Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato”. Tak jak ja. Dlatego pomimo wszystko staram się tak malować swoją rzeczywistość, aby była jak najbardziej kolorowa i pełna motyli…
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać więcej o mojej filozofii postrzegania świata, to zapraszam do lektury tekstu na temat 2021, który zamieściłam na blogu, link w bio. 

Tymczasem życzę Wam dobrego wejścia w Nowy Rok i wspaniałego wieczoru, cokolwiek robicie i jakkolwiek go spędzacie! Ja lecę szykować imprezę, bo dziś mam zamiar tańczyć! 

#fajnababanierdzewieje #podsumowanie2021 #witam2022 #patrzęwstronęsłońca #optymistka #wybieramkolory #rezyliencja #siłajestwnas
Patrzy na Was bardzo zadowolona dziewczyna. Dziewc Patrzy na Was bardzo zadowolona dziewczyna. Dziewczyna mało świąteczna, bo z reguły intensywnie pracująca do 23.12 i z bagażem licznych rodzinnych nieprzyjemności właśnie z tym czasem związanych. Bywa. 

Dlatego dziś taki właśnie mój wpis. Święta to nie dla wszystkich czas magii, radości i najpiękniejszy czas w roku. Zupełnie nie. Bywa, że jest to czas wręcz traumatyczny. Właśnie z powodu perypetii rodzinnych, presji „powszechnej szczęśliwości”, „magii”, „rodzinności” i uniesienia wszelakiego. 

Bardzo lubię dbać o mój dom i relacje rodzinne. To jest dla mnie ważne i mam w tym względzie dobre samopoczucie. I dla mnie jest to ważne przez cały rok, nie tylko od święta. Zwłaszcza, że grudzień to dla mnie bardzo pracowity czas. 

Dlatego w tym roku spełnia się moje wielkie chciejstwo, ponieważ Święta spędzam wyjazdowo. Razem z siostrą zabieramy mamę do Gdańska - mojego ulubionego miasta w PL - na pakiet świąteczny w dobrym hotelu na Starówce. Pełna obsługa, a my RAZEM i szczęśliwe. 

To są pierwsze Święta bez Ojca, z którym mama spędziła 60 lat… i czułyśmy, że należy JEJ się coś specjalnego… Nam zresztą też… 

Dużo się ostatnio pisze o tym, żeby każdy spędzał Święta tak jak chce i lubi najbardziej. Ja lubię właśnie tak.  To dla nas najlepszy prezent. Pozdrawiam Wszystkich świątecznie! Niech Wam będzie dobrze ❤️

#fajnababanierdzewieje #świętapomojemu #niewszyscylubiąświęta #niedajmysięzwariować #nielubięlukru #optymistka #lubięsiebie #kobieta50plus #kobietapopięćdziesiątce #kobieta55 #bożenarodzenieinaczej
No to i ja wreszcie rozpoczęłam sezon, już był No to i ja wreszcie rozpoczęłam sezon, już był najwyższy czas 🙂 

#fajnababanierdzewieje #trzymamformę #morsowaniepo50 #zimnokonserwuje #morsujębolubię #niebojesiezimnejwody #kobieta50plus #kobietapopięćdziesiątce #kobietapo50 #kobieta55 #hartowaniedlazdrowia
GRUDZIEŃ. Wielka kumulacja. Praca, rodzina, dom, GRUDZIEŃ. Wielka kumulacja. Praca, rodzina, dom, przygotowania do Świąt i dziesiątki spraw, którymi trzeba się zająć. Za oknem szaro i ciemno, doniesienia medialne skrzeczą. Większość z nas ma jakieś troski, szukamy pokrzepienia. Przyznaję, że i mnie dopadło zmęczenie. Ale jak to często bywa, czasem wystarczy mała iskierka, aby odwrócić niekorzystny trend. 

Przygotowywałam wczoraj kolejną sesję w ramach współpracy z marką @bizuteriaverona i kampanii „Po prostu lśnij”. Poszłam pomalować paznokcie na czerwono, a dawno tego nie robiłam. O! jak ładnie wygląda dłoń – pomyślałam. Pootwierałam pudełka z biżuterią. Tym razem dobrałam zestawy mocno błyszczące, w sam raz na świąteczny czas - w roli głównej oryginalna bransoletka. Z szafy wyjęłam kreacje, które wkładam na te naprawdę specjalne okazje. Zaczęłam to wszystko mierzyć, dopasowywać i jak za dotknięciem różdżki – zmęczenie zaczęło mijać, a moje oczy rozświetliły się z zadowolenia.

Ktoś powie próżność, ktoś inny – narcyzm, jeszcze ktoś – nieskromność. Nieważne. Ważne jest to, że poczułam ogromną przyjemność z wydobywania i podkreślania mojej dojrzałej kobiecości. Makijażem, strojem, błyskotkami. Poczułam, jakie to dla mnie dobre, kiedy w całym tym zapracowaniu zamieniam się w elegancką damę. Niby nie szata zdobi człowieka, ale niech któraś zaprzeczy, że samopoczucie nie idzie w górę, kiedy dobrze wyglądasz... kiedy błyszczysz... kiedy czujesz się świetnie... kobieco… 

Może te Święta nie będą na bogato i w wymarzonym składzie, może Sylwester nie będzie huczny, a Nowy Rok powitamy z obawą... Niemniej obiecałam sobie, że oprócz zdrowia, które jest moim bezwzględnym priorytetem, będę częściej pielęgnowała kobiecą stronę mojej natury. To mi daje siłę. Będę częściej sprawiała sobie małe przyjemności, zwłaszcza te, które powodują, że moja dusza błyszczy, a ja wraz z nią. I takiej Wielkiej Kumulacji Wam życzę 🙂

#fajnababanierdzewieje @bizuteriaverona #poprostulśnij #czujęsiękobieco #pielęgnujękobiecość #dojrzałakobiecość #kobietapopięćdziesiątce #kobieta50plus #kobieta55 #50plusandfabulous #woman55 #dbajoswójblask #wewnętrznyblask #icoztegoże50plus #pięknawkażdymwieku
40 lat minęło jak jeden dzień… Na pierwszym 40 lat minęło jak jeden dzień… 
Na pierwszym zdjęciu ja latem 1982, na drugim słynne zdjęcie Chrisa Niedenthala zrobione chyba tuż przed stanem wojennym. To jest „mój” sklep na warszawskiej Pradze-Północ, na rogu Ząbkowskiej i Markowskiej. Kto wie, ten wie. Wychowałam się 500 m od tego sklepu. 

Nigdy nie żałowałam, że żyłam na granicy dwóch epok - PRLu i tej naszej „wolnorynkowej” Polski (w sumie to nie wiem, jakiego określenia tutaj użyć, żeby było dobre, ponieważ miks polityczno-gospodarczy od 1989 r. wymyka się definicjom…). To były trudne czasy, ale niesamowicie mnie wzbogaciły pod kątem życiowych doświadczeń, poglądów, budowania osobowości, świadomości  itd. Oczywiście, odpowiedzialność za codzienne życie i omijanie tych wszystkich symbolicznych haków spoczywała na moich rodzicach, ale ciesze się, że mogłam być tego świadkiem. To bezcenne doświadczenia. 

Podobnie, nigdy nie żałowałam, że wychowałam się na Szmulkach - na tej długo pogardzanej przez resztę warszawiaków i nieuznawanej części miasta. W dzielnicy wszelkich szemranych interesów, w sąsiedztwie owianej złą sławą Brzeskiej, meneli wystających w bramach, królestwie lornety i meduzy i cudownej piaskownicy mojego dzieciństwa czyli Bazaru Różyckiego… z wiejskimi babami drącymi pierze z gęsi, Cyganami z patelniami i cwaniakami grającymi w trzy karty… to była najlepsza szkoła życia. Być może dzięki niej jestem jaka jestem - odważna, twarda, ale też empatyczna  i kochająca różnorodność. 

Te czasy już odeszły, ale żyją we mnie. To moje dziedzictwo, które mnie ukształtowało i jestem wdzięczna, że mi się przydarzyło. Na pewno każdy z Was ma swoje, prawda? 
#fajnababanierdzewieje #40rocznicastanuwojennego #mojedziedzictwo #mojedzieciństwo #starapragamojegodzieciństwa #kobietapopięćdziesiątce #kobieta55 #mojedzieciństwonapradze #warszawskapraga #13grudnia1981 #stanwojenny

ODWIEDŹ MÓJ PROFIL NA FB

Facebook

Kategorie

  • Aktualności (71)
  • Bez kategorii (1)
  • Klub nierdzewnych (7)
  • Nierdzewna głowa (1)
  • Nierdzewne ciało (4)
  • Nierdzewny duch (6)
  • Nierdzewny facet (1)
  • Nierdzewny styl (1)

OSTATNIE WPISY

  • SŁOWO NA NOWY ROK

    30 grudnia 2021
  • FAJNY FACET NIE GNUŚNIEJE czyli historia wielkiej przemiany

    1 października 2021
  • KOBIETA DOJRZAŁA – POD ŚCIANĄ CZY NA ŚCIANCE?

    27 września 2021
  • STEREOTYPY ZE ZDARTEJ PŁYTY

    7 sierpnia 2021

Szukaj na blogu

Copyright @ 2020 Fajna baba  |  Polityka prywatności  |  Wykonanie Tailoredwebs.pl


Top