Właśnie minęło lato, czas beztroski, wypoczynku, zwolnienia tempa i nabierania sił. A teraz zaczynamy kolejny sezon wielkiego serialu naszego życia. I wszyscy życzymy sobie, aby w scenariuszu było jak najwięcej przygód, podróży i komedii romantycznej, a jak najmniej dramatu, sensacji i tragedii oczywiście. Ale codzienne życie to nie lato wypełnione słońcem, złotym piaskiem, pluskiem fal i ukwieconymi łąkami. Bywają w nim burze i zamiecie, a nawet huragany i dobrze by było, żebyśmy były przygotowane na to, aby w każdej chwili szybko i zgrabnie rozstawić parawan ochronny. Jestem przekonana, że dojrzałość daje nam do ręki doskonałe narzędzia do wbijania kołków pod życiowy falochron. Albo do wbicia ich prosto w serce różnym wampirom energetycznym, które wysysają z nas dobre samopoczucie. Przygotowałam małe kompendium haseł, które pozytywnie kojarzą mi się z kobiecą dojrzałością. Gotowe?
A jak AKCEPTACJA SIEBIE, ASERTYWNOŚĆ, APETYT NA ŻYCIE – czy nie sądzisz, że to są cudowne hasła? Kocham dojrzałość, bo wreszcie, po latach poniewierki i zawijania do cudzych portów dała mi te trzy rzeczy. Zwłaszcza dwie pierwsze są cenne, bo apetyt na życie zawsze miałam, ale jakoś tak wychodziło, że bez akceptacji siebie i poczucia własnej wartości bardzo często żeglowałam po obcych morzach… A teraz wreszcie regaty pod pełnymi żaglami!
B jak BYCIE SOBĄ, BZDURKI & BZDETKI – kolejne dwie cudowności – wreszcie jestem sobą 100%, nie boję się tego pokazywać i narażać na krytykę. Trudno, nie każdy musi mnie kochać. Ja dla siebie znaczę więcej. No i te wszystkie pierdoły, którymi przejmowałam się wcześniej… o mamma mia, co za strata czasu i tkanki nerwowej.
C jak CIAŁO – teraz znam je od podszewki, bez watoliny i krynoliny czyli sztucznych struktur ocieplająco-podtrzymujących… wiem, jakie jest i czego potrzebuje, co lubi i co mu służy, a co nie, no i drogie panie… wiemy już, jakie guziki wciskać, aby było dobrze…. prawda?
D jak DUSZA, DOŚWIADCZENIE, DYSTANS – teraz już wiem bardzo dobrze, czego chce moja dusza i dążę do tego, aby to osiągnąć. Doświadczenie pomaga mi zwalczać trudności i znaleźć drogę, a dystans do rzeczywistości oświetla świat właściwym światłem, ani za jasnym ani za ciemnym… No i żarówki tylko energooszczędne!
E jak EMOCJE, ENERGIA – co tu dużo pisać… kocham swój obecny stan emocji… bez tej szarpaniny, co kiedyś, bez fochów i idiotyzmów, teraz unoszę się na fali na materacyku z flaminga i z drinkiem z parasolką… ahoj! Oszczędności energii niebywałe, klasa AAA, a ja wiem, na co to wykorzystać!
F jak FANTAZJA, FIU BŹDZIU I FANABERIE – och jak lubię te hasła! Pomału przestaję się przejmować tym „co ludzie pomyślą”… puszczam wodze fantazji i patrzę dokąd je wiatr poniesie. Pielęgnuję różne fiu bździu w głowie, choć wiem, że według niektórych „odbiło mi na stare lata”… no i co z tego?! Przyglądam się swoim najskrytszym chęciom (chuciom?!) i fanaberiom i myślę: jak nie teraz, to kiedy?
G jak GŁUPOTY – staram się już nie popełniać głupot, ale wicie rozumicie, czasem „człowiek stary, a głupi”, bywa. Wtedy w sukurs przychodzi mi A i D. Choć muszę przyznać szczerze, że niektóre głupoty popełniam całkowicie świadomie… i to jest ta słodka różnica…
H jak HORMONY – to trudny temat, zwłaszcza, że ja akurat przez te zmiany hormonalne przechodzę. Ale ponoć, kiedy jest już po wszystkim to jest prawdziwy KILL-BILL, siekiera, motyka, bimber szklanka, w nocy nalot (kogo?!!!), w dzień łapanka … JUŻ CZEKAM!!! HUMOR – ważna rzecz, żeby z przymrużeniem oka patrzeć na świat, a przede wszystkim siebie i postępujący uwiąd, skrzypy i zgrzyty. Naoliwianie uśmiechem wydłuża gwarancję na system.
I jak INNI – no i to też jest cudna sprawa…ważni są ci ważni dla mnie, a reszta… reszta niech będzie milczeniem… i … jak mają mówić coś głupiego, to niech milczą… Najlepiej.
J jak JA – to jest mój czas, tyle w temacie.
K jak KOBIECOŚĆ – oooch, kocham moją obecną kobiecość! Całe życie zdawało mi się, że coś tam jest nie tak, a teraz? Teraz jest bosko! Akceptuję siebie – patrz A – i wszystko to, co we mnie za długie, za krótkie, za grube, za cienkie, za szerokie i za wąskie… to, co grubiaste, zmarszczaste i zwisaste… A najbardziej zwisaste jest to, że wszystko, co powyżej nie ma w moim wieku nic wspólnego z kobiecością, liczą się kompletnie inne sprawy…
L jak LUBIĘ SIEBIE no jak nie, jak tak!
M jak MENOPAUZA, MĄDROŚĆ ŻYCIOWA – menopauza to jest trudny temat, ale przecież wszystko kiedyś mija. A potem niby „przekwitamy”, a według wielu przekazów – ROZKWITAMY! To się często przewija w różnych opowieściach. Mądrość i Matrona, słowo ze wszech miar szacowne, czy to nie brzmi podobnie? M jak MIŁOŚĆ , wszyscy zgodnie twierdzą, że ten serial w sezonie dojrzałym jest najlepszy!
N jak NERWY – jakie nerwy…? Chyba przy meczach polskich siatkarzy (których uwielbiam!), a poza tym? Patrz punkt A, D i E.
O jak ODWAGA – o tak! To ważny temat. Po 50-tce odważyłam się na tak wiele rzeczy! Brałam głęboki oddech i … skok! Co mną powodowało? Świadomość, że mam coraz mniej czasu, na decyzje, na marzenia, na … życie. I wiem, że tak ma wiele kobiet. Ty też?
P jak POTRZEBY, PRZESZŁOŚĆ, POGODA DUCHA – po pierwsze wiemy doskonale, czego potrzebujemy, a zwłaszcza, czego nie. Na przykład tego, żeby ktoś nam mówił, jakie mamy być, albo co nam wypada czy nie. Wrrr! Już nie damy się na to nabrać. Mądre, dojrzałe kobiety przeszłości też mówią NIE. Wiedzą, że to nie ma sensu, i że nie ma co skupiać się na tym, co Janusz K. (zbieżność imion przypadkowa) powiedział/zrobił w 1982 albo 500 lat przed naszą erą. To WSZYSTKO było przed naszą erą, bo nasza era jest TERAZ. Pogoda ducha? Ty wybierasz. Chyba, że wolisz deszcz, wiatr i mróz.
R jak ROZSĄDEK – czy ja go jeszcze mam? Zależy! W sytuacjach tego wymagających – tak! Kiedy się bawię – niekoniecznie… ale to tajemnica naszego wieku, wiem, kiedy ten rozsądek stracić… no bo przecież cnotę już straciłam …
S jak SPOKÓJ, SEKS – te dwie sprawy niby niekoniecznie się łączą, ale z drugiej strony… kiedy jesteś spokojna i nie myślisz o różnych głupotach (patrz wyżej) to seks jest taki inny niż kiedyś… nie zamartwiasz się o bzdety w rodzaju czy dzieci słyszą albo o fałdki przy pępku – uwierz mi – on też ma to i owo na cielesnym sumieniu… po prostu cieszmy się sobą i tyle, dziękuję za głos.
T jak TOLERANCJA – generalnie tak, bo nie mam już siły denerwować się o byle co…
U jak UWOLNIENIE – od złych emocji, wartości opinii innych ludzi, wzorca takiego czy innego, jedynej słusznej linii życia… (tu wpisz jakiej)
W jak WIEDZA, WOLNOŚĆ – wiem już bardzo dużo o sobie i o życiu i korzystam z tej wiedzy na co dzień. Ta wiedza jest dla mnie najważniejsza, bo daje mi wolność wyboru tego, co dla mnie najlepsze i co mnie zasila. I teraz, kiedy dziecko dorosłe i wyfrunęło z gniazda, czuję ten wolność szczególnie mocno. I kocham to!
Z jak ZDROWIE – i to jest właściwie klucz tego abecadła. Nie ma dobrego, dojrzałego życia bez zdrowia. Bez dbałości o kondycję fizyczną, emocjonalną i mentalną. Bez ćwiczeń/ruchu i odpowiedniej diety. To zabrzmiało poważnie, ale tak ma być. Dbałość o zdrowie to filar podstawy programowej Fajna baba nie rdzewieje. O!
No i tyle, kruca bomba, kto nie wierzy ten jest trąba. A Ty co myślisz?
7 komentarzy
Super 🙂 Podpisuję się pod tym abecadłem całym sercem i duszą bo też takie wyznaję 🙂
Fantastycznie! Bardzo się cieszę 🙂
abecadło super, ale z tą menopauzą to różnie bywa. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug przesyła krysia
Dziękuję Krysiu! Oczywiście, że z menopauzą różnie bywa, niektóre z nas bardzo to dotyka, inne przechodzą ten czas w miarę bezboleśnie. Każda z nas jest inna i inaczej sobie radzi. Ty od dawna malujesz?
Jeszcze H- jak humor! Bez tego ani rusz. Pozdrawiam.
Tak, tak! Słusznie, już dopisuję 🙂
[…] też ABECADŁO DOJRZAŁOŚCI – miłej […]